Nad Wisłą, gdzieś tam pod Warszawą, od mostu w lewo albo w prawo, jest ładniej niż w Parmie, zieleniej, upalniej, dopóki ty jesteś.
Nad Wisłą, gdzieś tam pod Warszawą, od mostu w lewo albo w prawo, jest wyżej niż w górach, błękitniej niż w chmurach, dopóki ty jesteś.
Ty wpiąłeś księżyc w moje włosy dawno już, uczyłeś słuchać rzek i jezior, szumu zbóż, wśród liści gruby słowik jak jabłko na jabłonce ozdabia dni gorące, dopóki ty jesteś.
Nad Wisłą, gdzieś tam pod Warszawą, od mostu w lewo albo w prawo, jest wszystko na temat i wiatru poemat, i niebo jak niebo.
Bo wpiąłeś księżyc w moje włosy dawno już, uczyłeś mowy rzek i jezior, szumu zbóż, tu wszystko jest jak we śnie, tu sosna gada z sosną, po cichu grzyby rosną, dopóki ty jesteś.
Są ciepłe grudnie, jasne wrześnie, dopóki jesteś, póki jesteś, lecz kiedy cię nie ma, lecz kiedy cię nie ma, to wtedy, to wtedy…
A kiedy cię nie ma, a kiedy cię nie ma, to wtedy, to wtedy… A kiedy cię nie ma, a kiedy cię nie ma, to wtedy, to wtedy…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.