Nie wiem czemu ciągle bombię, chyba chciałbym już zapomnieć, wybacz ile to się ciągnie, spływam kiedy mamy problem, gdybam
O tym jak ej wyglądałby świat ej tak bez żadnych zmartwień, mam ich pod dostatkiem, i nie wiem czy to warte jest zachodu, znasz mnie
Bo pod osłoną gasnę, pozwolisz płonąć, zgasnę
Robię to co noc skarbie, pod twoją dłonią gasnę, całuję zanim zaśniesz, pokaż mi że mam rację
Gasnę, gasnę odpal mnie, gasnę mała ja gasnę, mała ja gasnę gasnę, gasnę odpal mnie, gasnę mała ja gasnę
Słońce, łapię je ulotnie stoję sam i moknę bo czekałem całą nocą
I wątpię czy to jest istotne dla Ciebie I skądże, nie liczy się racja stron Bo by zmądrzeć, trzeba by to dobrze przegadać i dotrzeć do tego gdzie leży błąd
To niedobrze, myślałem że progress zaliczymy z prądem, a zaliczamy pod prąd
Siebie na złość, plujemy w twarze sobie na złość, mówisz kochanie sobie na złość, znowu zachlałem sobie na złość, potem łykałem prochy na złość,
Chciałem mieć grube bilony, ale pomyśl co bym z nimi zrobił, pewnie wszystko przepierdolił,
i hektolitrami łoił i podstawił all-in gwoli powstania na nogi co by się wyrobić w bilansie zysków i strat
Mała ja gasnę, gasnę, odpal mnie, gasnę, mała ja gasnę, mała ja gasnę, gasnę, gasnę, odpal mnie, gasnę, mała ja gasnę, mała ja gasnę, gasnę, odpal mnie, gasnę, mała ja gasnę, mała ja gasnę, gasnę, gasnę, odpal mnie, gasnę, mała ja gasnęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.