Dom daleko od dróg Dom w cieniu milczących wierzb Wiatr za oknem się wzmógł I znów się zbiera na deszcz
Wtem spod palców wyrywa się tryl Jak do chmur, taki z gwiazd To ta jedna z cudownych chwil Kiedy zatrzymać chcesz czas
Wiatr za oknem zaczyna swój bal Struna szyby znów drży W oczach, co zapatrzyły się w dal Deszcz zamienia się w łzy, twoje łzy
Bo w tańcu świec ogników Wraca pieśń znad wiosennych łąk Znów czuję, Fryderyku Zapach bzu i matczynych ciepło rąk
Napełniasz swą muzyką Serca tak jak miłosny wiersz Już wiem, nie jestem znikąd Jestem stąd, gdzie płaczących rzędy wierzb
Dzisiaj świat nie ten sam Może nie gorszy jest, lecz Wzruszać się wstyd trochę nam I trochę wstyd patrzeć wstecz
A tu burza akordów znów grzmi Niosąc wprost z nieba gniew To znów szept nas otacza, co drży Jak gdyby wiatr w liściach drzew
I melodia rozlewa się w krąg Jak od świec kruchy blask Jeszcze błysk, jeszcze dźwięk, jeszcze ton Znów miłość wraca do łask, była w nas
Bo w tańcu świec ogników Wraca pieśń znad wiosennych łąk Znów czuję, Fryderyku Zapach bzu i matczynych ciepło rąk
Napełniasz swą muzyką Serca tak jak miłosny wiersz Już wiem, nie jestem znikąd Jestem stąd, gdzie płaczących rzędy wierzb
Bo w tańcu świec ogników Wraca pieśń znad wiosennych łąk Znów czuję, Fryderyku Zapach bzu i matczynych ciepło rąkTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.