Lasy Tarnopola Skąpane w wojennej pożodze Której końca już nigdy nie ujrzę Twa ziemia nasączona krwią jak bagno Pohańbiona na lata…na wieki
Korony drzew rozłożyste kryją noc Przy której dogorywają ofiary chrześcijańskiej zarazy Korony drzew rozłożyste kryją noc Przy której dogorywają ofiary chrześcijańskiej zarazy
Lasy Tarnopola Nie zapomnę nigdy o Was Kiedy byłyście świadkami Bratobójczej walki Me oczy wykłute, z rąk ściągnięta skóra Głowa zmiażdżona razami siekiery
Poznaj prawdziwe oblicze maskarady Której finałem były morderstwa W imię katolickich wartości W imię prawosławnych ideałów
A gdy topór rozbija głowę małego dziecka I gdy długi nóż rozpruwa brzuch ciężarnej To jest to, co chcą pokazać święci poplecznicy Grzmiący z ambon i głodni krwi jak wilcy
Korony drzew rozłożyste kryją noc Przy której dogorywają ofiary chrześcijańskiej zarazy Korony drzew rozłożyste kryją noc Przy której dogorywają ofiary chrześcijańskiej zarazy
Lasy Tarnopola Skąpane w wojennej pożodze Której końca już nigdy nie ujrzę Twa ziemia nasączona krwią jak bagno Pohańbiona na lata…na wieki
Nadszedł czas najwyższy By rozprawić się ze sługami boga Zjednoczmy się w wojennym szale Krew ich na nas i na dzieci nasze I uczyńmy z cerkwi płonące żagwie na firmamencie Lasów Tarnopola
Zjednoczmy się w wojennym szale Krew ich na nas i na dzieci nasze I uczyńmy z „obór” płonące żagwie na firmamencie Lasów TarnopolaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.