Siedem Łez człowieku... Siedem prawd, siedem lat...
To jak upragniony drugi koniec tęczy Na wyciągnięcie dłoni W pogoni pot na skroni i marzysz.. Wiesz, że nie trudno się sparzyć biorąc życie na chlipał Przepuszczając przez palce najcenniejsze chwile z życia. Znałem Typa, dla którego 600 roboczych dni w roku A najbliższy urlop – stypa, upragniony święty spokój Do tej pory u koryta swój majątek pomnaża W chuj bogaty, ale ile warty.. Bez komentarza. Wiem, że wielu uważa za wyznacznik kariery wyciąg z konta Za priorytet wypchane portfele Wielu myśli, że szelest jest nadrzędnym celem życia Pomijając wartości, w których złotych brak pokrycia Kursy walut (acha) odmierzają w ciągłą chwile. ”Siemasz siemasz” jestem gość w garniaku zarobiłem tyle, że Cię kupię, Kupię se szczęście, kupię se uczucie A każdego bez ceny proszę Ciebie to mam w dupie. Marionetki nie ludzie mówię „srać na takich gości” Generacja dwa XL za sukcesem ciągły pościg.. Co nie dość Ci ja nie narzekam potrzeba nie skąpi Siedem lat jak siedem życzeń szeptanych po kąty Ja nie wątpię, że spać na forsie, Forsą się podcierać, forsą srać, forsą żyć strugać milionera To dla takich jak i jest jedyne co potrafi To go trawi, to go przepala to go wyżera Bez roleksa platinum visy i bez portfela jak bez ręki.. taa.. On cały czas tylko sztosu, moniaków, hajsu, cabonu pęki. Nie dzięki!
Bo to dla pozorów na fałszywych strunach błyszczy Tylko z szargane nerwy o jakieś głupoty Wokół walka o banknoty Ja stoję po środku Siedem złoty brzęczy mi w kieszonie.. Sięgam po nie. Męczy mnie to nie w milionie To nie Stopczyk tylko w bilonie tonie.. Momentami bawią się me dłonie... Widzę same pogonie każdy chce być na tronie Koniec.. Nie ma pieniędzy można se pomarzyć..O plaży Ile bagaży moralnych finansjera setki spraw karnych o defraudacji papiera Wyższa sfera się dobiera biznes Center Clab. Każdy ma kamerdynera a my teraz..
Dawaj dawaj Ściągam buchy bez skruchy Głuchy, bo nie dociera do mnie, bo bez hajsu można żyć spokojnie Nie martwiąc się o następny dzień.. Najbogatszy, wiem, ale w kieszeni najwyżej dycha Ty w nasze płuco, czym innym oddychasz, Ale nigdy nie zobaczysz tego co ja widzę w oknie Żaden z moich kumpli dużej forsy nie dotknie (niestety) Śpiące.. Same pety... W kielni Siedem złotych nie mam Bety mało floty nie za bogaty, A w kłopoty obficie, ale takie jest życie takie jest życie...
Nie do sprzedania Siedem złoty taa Lepiej w dolarach to te kwoty W złocie dziwkach i szampanach bankiety trwoniąc hajs na te rzeczy Na bank priorytety masz inne highlife Czas to pieniądz odmierza na złotych zegarkach momenty Wiesz, na co Dektyw zamknięty pośpiech za forsą Przez 30 dni aż po pierwszy Ty masz przesyt Tobie i tak wszystko jedno Pusta postać okryta elegancką etykietą Ekstra w górę kurs giełda potem w dół A my po piętnaście za pół i stój tam gdzie stoisz To aż Siedem łez to jest ten Siedem złotych To szczęście mierzone w miłości.. Miłość.. Nie banknoty.. Człowieku taaa.. Sprawdź to..
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.