Widziałem gwiazdę spadającą za horyzont I nie byłem jednym z tych, którzy wierzą w nią, gdy ją widzą. Nie wymawiałem życzeń w myślach, nie wstałem z gleby, Nawet miałem obok siebie gwiazdę, którą kochałem I nie znałem planów świata wobec nas, zresztą, Kto by wtedy o nie dbał, kiedy w sercu szał. Ilekroć Myślę o nas cisną się na język ciężkie słowa, To i tak los nas łagodnie potraktował. Nie wyprę się tych zdarzeń, nie mi pozory sprawiać, Nauczyły mnie więcej niż wszystkie zbiory zadań Spory i rozstania, skory do brania winy na głowę, Dziś wiem, że warto pomyśleć o sobie. Mam 24 lata - życie nam kradnie sny, Kto się zainteresuje nami, jak nie my? Doba jest krótsza, dni szybsze i siana mniej, A i tak wielu z nas żyje z dnia na dzień. Nie jest mi przykro, bo od dawna nie wierzę, Że moja przyszłość nie jest zapisana na niebie. Sięgam pamięcią wstecz i nie mogę przestać myśleć, Że w sercu mam więcej gwiazd niż droga mleczna.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.
Piękno to cecha gwiazd, oślepiają blaskiem, przypominając o sobie co krok. Każda z nich milion razy by przeżyła nas, A i tak w naszych oczach rodzą się co noc. Nie znamy ich i dawno przed dziadkami naszych ojców Pewien mistrz poskładał je w gwiazdozbiór. Nie widzę jutra w nich, nie boję się nim zasnę, Swoje plany układam w konstelacje. To może być przenośnią, poluję na szczęście I żaden skorpion nie sprawi, że zginę jak Orion. To bawi wielu, niech oni się starzeją w hotelu, A ja chcę czuć, że chcę żyć, a nie czuć, jakbym nie mógł żyć. Czemu mi nie przychodzi to łatwo, nie wiem. I ile grzechu trzeba by szybować jak ptak po niebie? Tamtej gwiazdy nie ma już przy mnie i dawno zgasła. Ta, która jest dziś obok, daje mi dużo więcej światła.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.
Wysoko błyszczą na niebie i palą jak ognisko mi każde wspomnienie. Nie wierzę im. Piszą, i milczą, i patrzą na siebie, Zanim zgasną i spadną na ziemię.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.