Cisza - ja w tłumie oddycham, celuję, notuję, przeszywam wzrokiem. Szklanym okiem, zapaskudzonym, zamazanym, robi się pusto i jestem: za-za-załamany.
Mało bo mało, za dużo - nie dobrze. Otwieram, napycham peryskop i znikam. Oddalam się, badam, zapadam, czaruję, Co cię obchodzi jak sobie czerep zryję?
Unikam i wnikam, na ścianie życie swe maluję. Jak się odleje, taki będzie miało kształt - out! Spragnionych nadzieja, toksyczna zawieja, kolejka aż stęka, zapadam się.
W tej samej oborze giną! Giną! Pociągi, grzejniki, kanały, wirniki!
CICHO! - bo zbudzisz mnie! CICHO! - toksyczny sen!
Srają na baczność jak szmata przeleci, zabawa znów wraca jak nie znajdzie śmierci. Pretendent lidera udusić pragnie, gdy jeden drugiego towaru zapragnie!
Kradnie, bezlitośnie, żałośnie, byle by zarobić, nawet gdyby matka wzięła, był by w stanie był by w stanie był by w stanie nawet mordę obić!!
CICHO! - bo zbudzisz mnie! CICHO! - toksyczny sen! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|