Jacek był pierwszy, złapała go policja, Gdy po imieninach wracał samochodem Stan miał wskazujący, że to nie prohibicja O mało ze wstydu nie pękł balonik Sierżant marszczył czoło i punktami groził
Lecz Janek mimo bani, nie był w ciemię bity Z portfela wyjął stówę i do koperty włożył Sierżant szybko schował i było już po wszystkim Jestem mała koperta Biała, lecz trochę wymięta Krążę po całym kraju Wszyscy już mnie znają Sierżant kopertę nosił prawie tydzień Dopóki do urzędu nie podreptał z podaniem Do tamtej stówy dołożył jeszcze stówek siedem Urzędnik wszystko przyjął i zamknął w szufladzie Po czterech dniach urzędnik pojechał do Warszawy Miał z pewnym znanym posłem spotkanie umówione Urzędnik dobrze wiedział, jak się załatwia sprawy Pięćdziesiąt miał banknotów w kopercie ułożonych.
Poseł miał chore gardło, gdy wrócił do domu Z debat bezsensownych, acz długich i męczących A w przychodni, ja to po reformie tłumy Nie miał siły czekać, więc w kopertę włożył I takim sposobem, do Janka doktora Ta biała koperta znowu powróciła Szybko wyjął stówkę, do kieszeni schował Wygładził kopertę, pewnie znów się przyda Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|