Spotkałem ją kiedyś, tak całkiem przypadkiem Na jakimś wypadzie z kumplami za miastem Nikt z nas jej nie znał, żyła jak w bajce Każdego dnia miała, co chciała Cicha spokojna, jak ta szara myszka I pośród nas nikt nie widział jej z bliska Ja za nią poszedłem, zobaczyć chciałem Lecz gdy spojrzała, wnet oniemiałem
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Świat cały nagle dla mnie oszalał, Bo blask Twych oczu serce mi zabrał
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Jedno spojrzenie wszystko zmieniło Coś przyciągnęło i już nie puściło.
Jak wryty tak stałem, coś powiedzieć chciałem Lecz w głowie kompletny bałagan już miałem I wciąż coraz mniej z tego sam rozumiałem Coś mówi mi, że po uszy w to wpadłem Tym wzrokiem niewinnym, speszonym patrzyła Ja w ramionach chciałem ją trzymać Świat cały gdzieś zniknął, została ona I tak jak ja w nią, była we mnie wpatrzona.
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Świat cały nagle dla mnie oszalał, Bo blask Twych oczu serce mi zabrał
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Jedno spojrzenie wszystko zmieniło Coś przyciągnęło i już nie puściło.
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Świat cały nagle dla mnie oszalał, Bo blask Twych oczu serce mi zabrał
To były oczy, w których krył się słońca blask Utonąć chciałem w nich, zatrzymać w miejscu czas Jedno spojrzenie wszystko zmieniło Coś przyciągnęło i już nie puściło. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.