Przysięgam przy boku, ze nigdy nie sprzedam kolegów Obojętne czy zginę, nie przenoszę swoich problemów na innych Odpowiem za grzechy przed panem nie w sądzie Nie wyjdę stad żywcem, zacząłem więc już z tym nie skończę
Chciałem ci tylko powiedzieć, ze ci dziękuję serdecznie I że mam świętą nadzieję, że teraz już czuję się lepiej Zarobiłeś i się nie podzieliłeś z nami Jeszcze oszukałeś, ze wozisz kilogramy Wielki miastowy gangster Ale na sprawie się rozpruł W całej Warszawie się śmiali Dawaj, już załóż swój kostium Jak klaun w cyrku, jebany oszust obsrany Teraz już nie ma przyjaciół Siedzi sam, mocno zachlany
Przysięgam przy boku, ze nigdy nie sprzedam kolegów Obojętne czy zginę, nie przenoszę swoich problemów na innych Odpowiem za grzechy przed panem nie w sądzie Nie wyjdę stad żywcem, zacząłem więc już z tym nie skończę /2x
Jechał spowrotem do mamy Na szare korony Gdy zatrzymały go psy, jak właśnie wsiadał do hondy Zawsze miał gratke Wydawał sie dobrym wariatem Aż tak sie wygadał, że wszystko wygadał na komisariacie do ośmiu, wyszedł jakby się nic nigdy nie stało A to, że się śmiali Głęboko go w piździe bolało Więc założył kablet Nagrał rozmowe z kolegą I pokazał palcem A te kurwy znowu się śmieją
Przysięgam przy boku, ze nigdy nie sprzedam kolegów Obojętne czy zginę, nie przenoszę swoich problemów na innych Odpowiem za grzechy przed panem nie w sądzie Nie wyjdę stad żywcem, zacząłem więc już z tym nie skończę /2xTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.