Jestem snem alkoholika Rzeczywistość mi się w rąk wymyka Budzę się codziennie rano Pościel mam tak samo zachlapaną Więc próbuję podnieść się Wir w głowie przewraca mnie Powolutku zsuwam się Lęk za nogę trzyma mnie
I tak dzień, dzień za dniem Budzę się, kac rozrywa łeb Jest i trwa, mara ta Koszmar rannych i dziennych
Trzęsie się całe moje ciało Za mało wódki się dostało Więc dolewam jeszcze raz Aż krew zaleje mi twarz Białe myszy razem z lękami Pójdą jebać się z myślami Moje myśli raz po raz Po prostu plują mi w twarz
I tak dzień, dzień za dniem Budzę się, kac rozrywa łeb Jest i trwa, mara ta Koszmar rannych i dziennych
Czasami wydaje mi się, że już nie mogę Z nerwów zjadłbym dziś własną nogę Lecz kac i tak dopada mnie i całe ciało Czuje się jakbym w galarecie był, znów mi się przegrało
I tak dzień, dzień za dniem Budzę się, kac rozrywa łeb Jest i trwa, mara ta Koszmar rannych i dziennychTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.