[Fabijański:] Znowu się czuję jak rycerz - Za-Za-Zawisza Czarny Pierdolona zbroja mnie chroni przed życiem, a Czarny, bo robię te rapsy I nie muszę być zawodnikiem żadnej freak federacji Bo w dniu, w którym się urodziłem zaprzęgli do walki i wszedłem do klatki Nie, nie po mordobicie I nie pod publikę Przez mój Mordor idę To be or not to be Mordo, non-stop słyszę Żeby się nie zgubić I żeby żyć w tym syfie Nie zakładając maski Naprawdę i fakty mieć opinię wisz gdzie? W piździe Pogardę do reputacji Być wolnym skurwysynem Ale dać się lubić, joł (You got me?) Mówisz, naucz się pokory Ja mówię zostaw to Bogu Sorry, ale nie jestem skory do słuchania rad Szczególnie od botów Tak samo jak nie mam ochoty Żyć na usługach milionów Hate it or love it, yo Wszystkie błędy popełniłbym znowu
(Zew) Weź mnie zaprowadź tam, gdzie nie istnieje ciemność A niebo nie widziało chmur Zawsze gdy wołasz mosty płoną, światła bledną I łzami ocieka mi nóż Weź mnie zaprowadź tam, gdzie nie istnieje ciemność
[donGURALesko:] Siedzę otoczony ciszą jak Robinson Crusoe
[Fabijański:] Chciałem go kiedyś tłumić, ale nie pykło Ciągle uciekam od tłumów głównie przez moją alergię na bliskość Chciałem się kiedyś przytulisz, wiesz? Ale nie wyszło A dupy próbują się łudzić, że przy nich ten czar na bank musi prysnąć I znowu mnie woła, mnie woła, mnie woła, mnie woła, więc jestem posłuszny Jak przyjdzie mi konać ugiętych kolan, skurwielu, na pewno nie ujrzysz Duma jak Conan unosi się ponad wrogami, chociaż żyję wśród nich A dłonie by mogły napisać doktorat o zmorach i autodestrukcji I...że zamiast kochać pielęgnuję w sobie wkurw i Że chcę rapować, bezkarnie zabijać ludzi Uwierzyć w Boga, spalić wszystkie drogie ciuchy Zapomnieć o śmierci ojca i być po prostu głupim, kurwa, jak Goofy (Z całym szacunkiem, oczywiście) Taa...siedzę zamknięty w pokoju, a smród niepokoju zakłóca mi spokój Znowu
(Zew) Weź mnie zaprowadź tam, gdzie nie istnieje ciemność A niebo nie widziało chmur Zawsze gdy wołasz mosty płoną, światła bledną I łzami ocieka mi nóż Weź mnie zaprowadź tam, gdzie nie istnieje ciemność
[donGURALesko:] Siedzę otoczony ciszą jak Robinson Crusoe
(Zew) (Cia, cia, cia, cia, cia, cia, cia, cia, cia, cia) E... znowu się czuję jak rycerz Ze Spychowa jak Jurand Spycham to w podświadomość, wysyłam wiadomość, że ten jegomość to Gural To już słyszałeś akurat Nie znam się na nowych bzdurach Jestem w górach, lecą bociany nad łany, ten blask tu posiane ma góra Drgają membrany w tych furach Nie muszę być przez nich kochany Wiem co jest pięć i wiem, gdzie jest dół i gdzie góra i chuj Ci w opinie szulerni i szura Mam rymy podwójne jak dural [?] I lepiej się bój mnie jak furam [?] Parzą spluwy gorące w kaburach Z drogi kocura nie schodzę, to buja To moja komunia, to moja druga natura Ten paradoksalny ciemny blask To moja ponura rapowa kultura Muzyka miast Nie kalka i nie synekura Jak Twoja karykatura Kask, bo skula [?] ulala Gurala pęd hura huragan gna Idzie wichura w las Tu rap, hip-hop, hura I chuja, kurwa, wskórasz, gdy awantura trwa Widziałem wiele zbyt, by mną kierował zbyt Bez fauli w walce o byt Bo byłoby mi wstydTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.