Powiedzmy, że nie zmieniłem się wcale, pod kluczem odbywam swój areszt, kilka słów spisanych, jak testament, nie chcą końca - pytają co zostawię. Potrafię sprawić, by potrafili trafić - daję im kierunkowskazy, daję im je wciąż. Melodia, jedni mówią - ta sama, nudna, tyle razy przesłuchana, jakaś część pragnie dostrzec więcej, na własne życzenie się mijają z sensem. I po klucz aż po grób, i po klucz aż po grób, i na powrót znów… ale! Nie mam za złe, nie jestem przeciwko, są jak dzieci bawiące się Pozytywką!
Oni wszyscy nie chcą mnie znać, chociaż mówią, zapewniają, obietnice nagle tracą kształt! Gubią się i rozpływają, oni wszyscy nie chcą mnie znać, chociaż mówią, zapewniają - jak Pozytywka - kiedy zechcą muszę przestać grać!
Skłamałem, ale po co tak łgać? By pokazać, że też mam ludzką twarz? Ha! No to proszę, teraz się uśmiecham czy to czyni ze mnie połowę, czy ćwierć człowieka? Wbrew wszystkiemu i wszystkim wbrew, też chcę, też wiem, też czuję gniew! Czuję gniew… Jestem głuchy, a tak bardzo chcę słyszeć, przez to wasze słowa współtworzą ciszę, która otula, która niszczy, tworzy na nowo - taki już jej instynkt. Nie ma faktów, a opinia to pomyłka, jedynie nieustannie jest szeptana melodyjka. Mogę być najlepszy – sama prawda, Ale nawet z ulubionej zabawki się wyrasta!
Oni wszyscy nie chcą mnie znać, chociaż mówią, zapewniają, obietnice nagle tracą kształt! Gubią się i rozpływają, oni wszyscy nie chcą mnie znać, chociaż mówią, zapewniają - jak Pozytywka - kiedy zechcą muszę przestać grać!
Muszę zagrać jak chcą.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.