deszcz posągi płaczą we mgle ich usta krzyczą lecz cisza dławi je
rozmyte plamy mętny blask latarni przesiąka w ciemność w martwy szelest liści wież katedralnych las skrzydlate kształty cieni zaklętych w zimnym śnie kamienia
w bełkocie wiatru rozszarpane słowa splątane z deszczem chłoszczą szkła witraży zza niedomkniętych wrót sponad ołtarza ktoś woła mnie
Była już godzina szósta i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło, a zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy zawołał donośnym głosem: “Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mojego”. Po tych słowach...
przyjdź! przyjdź! ja trwam niezmienny i zimny nie-człowiek nie-Bóg polny wiatr na krzyżu nad brzegiem otchłani latarnia dla snów anioł trawTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.