Przy narodzinach Twych Sam diabeł był Na łonie matki Twojej stał I kiedy urodziłeś się W ramiona swoje przyjął Cię
I życie Twoje to wielki głaz W otchłani zimna spoczął sam A człowiek który zbłądził tam Jak żar stycznia nie przeżył dnia
W myśl idei Twych Wstać żeby zabić Zabić by żyć I żyjesz sobą nie wiedząc że Dół który kopiesz Pochłonie Cię
Nim sam zabijesz mnie Dół który kopiesz pogrąży mój cień Nim sam pochłoniesz mnie
I imię Twoje w mojej głowie dusze lecz Przeszywa mnie i w niemy krzyk zamieniam się Wietrznej pamięci będą słowa Twe Tak więc ja przeklinam je Przeklinam je Ja przeklinam je Nic nie znaczące imię Twoje płonie w myślach mych Więc błagam milcz I teraz milcz Wietrznej pamięci będą słowa Twe Tak więc ja przeklinam je Przeklinam je Ja przeklinam Cię
Cios za ciosem każdego dnia Znów szukasz ofiar Twego „Ja” Kolejną kłodę rzuciłeś mi W końcu znajdziesz szafot Zawiśniesz Ty Nad grobem Twym zaśmieje się Ów człowiek tam To tylko cień I patrząc na Ciebie brnę co sił Dół który kopiesz Ja skończę w nim
Nim sam zabije mnie Dół który kopiesz pogrąży mój cień On sam pochłonie mnie
I imię Twoje w mojej głowie dusze lecz Przeszywa mnie i w niemy krzyk zamieniam się Wietrznej pamięci będą słowa Twe Tak więc ja przeklinam je Przeklinam je Ja przeklinam je Nic nie znaczące imię Twoje płonie w myślach mych Więc błagam milcz I teraz milcz Wietrznej pamięci będą słowa Twe Tak więc ja przeklinam je Przeklinam je Ja przeklinam je Ja przeklinam je Ja przeklinam je Ja przeklinam Cię Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|