Gnębi mnie własna duma Jakbym mieszkał w Rosji Szybko to skumasz, chcę ciągle coś robić Tylko przygody, kłopoty No i stany, przez które sam nie wiem co nazywać pojebanym Mam plany, rozkminę – rap jest temu winien Ja jestem mu winien coś więcej niże wersety o winie i dziewczynie Coś więcej niż chwile gdy do mnie podejdziesz, uściśniesz rękę – to dla mnie cenne Ale nie kryje że bez tego jestem tym samym skurwysynem I wjeżdżam ze stylem, który sam stworzyłem Koniec Sarius () poluje na słonie
Za pięć bitów 12, wiec to czas na patrol miasta Dziura ciasna, ale własna Jak moja skóra warta więcej niż kafla Hajsu masz nadmiar, akurat masz farta Ja nie mam farta Patrzę na ciebie, poznaj mnie lepiej Siadaj, daj bletę Wiesz co mnie wkurwia – życie jak w sklepie Masz hajs to bierzesz Spójrz na kieszenie wciąż wiele możesz nawet jak jest niewiele Dziś lufa z przyjacielem, jutro kilo z artelem Dziś wchodzę na scenę Jutro to mój teren Rapu pudelek – raz kochaj, raz niszcz Nie wchodzę na ten krzyż Nie wstanę za trzy dni Może nawet nie zrobię tego co byś zrobił ty No mam swoje tempo Wszytko mi jedno, Co bym nie robił, pierdole społeczeństwoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.