Walę Hennessy, wokół Halloween, palę weed, chciałbym tylko przebrać się jak nikt Dawno nauczyli mnie być jak Mokujin, byle maskę mieć, żyć jak zły Szczęście dojeżdża jak koka, widać, kto był tu na pokaz Pejzaże płyną w obłokach, znowu ktoś mnie rozczarował... Szanuję świat i od sprzątaczki po gangi, Ty nie znasz na bank ich Ambicje wyrwane jak chwasty, to rap z małych miast i tu mogę być pierwszym, ostatnim Za każdym razem gotowy, by moje rejony zostały cmentarzem Znów coś mi wchodzi do głowy, ciężar na bani, dynamit na barze, nieszczęście idzie tu w parze
Nie mogę żyć z tym, Nie zdobędę już uwagi, jeśli to nie będą dymy Nie mogę żyć z tym, Nie jesteś znany, to Cię tutaj nawet nie widzimy Nie mogę żyć z tym, Nie żyję po nic, więc to nie rymy o niczym Zanim to zrozumiesz, znienawidzisz, zanim to zrozumiesz, zobaczymy, jak poradzisz sobie w świecie, gdzie miłości nie chce nikt
Jak obiad u mamy to wspomnienie łamie najtwardszych Wszystko się wali po obu stronach tej bramy Tyle przykazań złamanych, że nie dziwi wcale jej szczere wyznanie "Kochanie nie mogę tak dalej" I nagle chce się lecieć do Valhalli Zostałeś sam na tej tratwie Ziomale są tylko w weekendy gdzieś w knajpie
Piosenki upadłe niech grają dla Ciebie i dla mnie (niech grają dla Ciebie i dla mnie) Liczy się tylko ten papier (nie było tak zawsze, nie chcemy tak wcale) To tylko baśnie o prawdzie, jeszcze się przy nich popłaczesz Choćbyś miał pięć zero w łapie Jak tu odnaleźć swą szansę na wynik, jak im pokazać, że ja też coś znaczę?
Nie mogę żyć z tym, Nie zdobędę już uwagi, jeśli to nie będą dymy Nie mogę żyć z tym, Nie jesteś znany, to Cię tutaj nawet nie widzimy Nie mogę żyć z tym, Nie żyję po nic, więc to nie rymy o niczym Zanim to zrozumiesz, znienawidzisz, zanim to zrozumiesz, zobaczymy, jak poradzisz sobie w świecie, gdzie miłości nie chce nikt Nie mogę żyć z tym, Nie zdobędę już uwagi, jeśli to nie będą dymy Nie mogę żyć z tym, Nie jesteś znany, to Cię tutaj nawet nie widzimy Nie mogę żyć z tym, Nie żyję po nic, więc to nie rymy o niczym Zanim to zrozumiesz, znienawidzisz, zanim to zrozumiesz, zobaczymy, jak poradzisz sobie w świecie, gdzie miłości nie chce nikt
(Ej) Popełniałem nieraz błędy, gapię się w ścianę u terapeuty (i tak) Będę leżał na tej kozetce aż żyć się zachce albo umrzeć odechce Nie pytaj czemu znowu płaczę (ej), szukałem szubienicy jak Wojaczek (ej) Ona mówi, że wyjdę na prostą, ale ja w to nie wierzę jak tamten apostoł Wiem dobrze jak rośnie apetyt, nie tak dawno zbieraliśmy na pety I piątki i zdjęcia i latanie po bibach i wszystko to poszło z dymem jak Cohiba Daj, boże, kogoś kto natchnie (o), nie rozkładam rąk bezradnie (nie) Nie chciałem dłużej być na dnie (nie), dziękuję za nić Ariadnie (mua)
Nie mogę żyć z tym, Nie zdobędę już uwagi, jeśli to nie będą dymy Nie mogę żyć z tym, Nie jesteś znany, to Cię tutaj nawet nie widzimy Nie mogę żyć z tym, Nie żyję po nic, więc to nie rymy o niczym Zanim to zrozumiesz, znienawidzisz, zanim to zrozumiesz, zobaczymy, jak poradzisz sobie w świecie, gdzie miłości nie chce nikt Nie mogę żyć z tym, Nie zdobędę już uwagi, jeśli to nie będą dymy Nie mogę żyć z tym, Nie jesteś znany, to Cię tutaj nawet nie widzimy Nie mogę żyć z tym, Nie żyję po nic, więc to nie rymy o niczym
Zanim to zrozumiesz, znienawidzisz, zanim to zrozumiesz, zobaczymy, jak poradzisz sobie w świecie, gdzie miłości nie chce niktTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.