[Zwrotka 1] Żyję bez beznadziei, od niej bez-bezpieczny Kwiaty ulicy kwitną bez pieniędzy Choć kwiaty, jak ludzie padną ścięci bez nich To co mnie podkreśla może mnie przekreślić, ej Lubię się kręcić, coś jak nocny derwisz Jak mocny z gęby się przekręci, to mnie to nie śmieszy Bo taki się tu czujesz niezły, póki nie jest źle Ci Ja tam wolę nie złorzeczyć i tak ktoś wyręczy Nie zamykam w nocy powieki, a zdzieram podeszwy Jak dźwięk karetki co w weekendy odbija w szybach niebieski Bo niestety ktoś za błędy zszedł i jestem obojętny Tylu zmarłych ludzi miało z nami jeść dziś
[Refren x2] Nie zamykam w nocy powieki, a zdzieram podeszwy I odciski od widelcy, od miesięcy czekam na spaghetti z hajsem Nie zamykam w nocy powieki, a zdzieram podeszwy Ale zasady to przy stole jest fakt najważniejszy, raczej
[Zwrotka 2] Mam tylko luz, w sumie nie muszę nic Nie kąpany we wrzątku, raczej zimny jak lód Oni mówią tylko stój, stój, stój – Sarius lecisz z tym A ty też naprzeciw wyjdź, jak się będzie kręcić tylko słodki dym Lubię tak latem leżeć już od godzin wczesnych A zimą lubię jeździć, pomyśleć na pętli Wtedy i wtedy żeby w domu jeść jestem niechętny Trzeba mieć kasę by mieć wyjebane, by móc jeść dziś Dobrą kolacje, nie melanże za 4,40 Już nie umiałbym tak żyć, jak jakieś małe dzieci Muszę się kręcić, patrzeć, nie jest stale źle mi Odciski od widelcy od miesięcy, czekam na spaghetti z hajsem Ale zasady to przy stole jest fakt najważniejszy, raczej Te w pierwszej zwrotce, bez nich razem nie będziemy jedli Bez Twojej mordy ujebanej co je bez talerzy Pazerni odbierają mi apetyt
[Refren x2] Nie zamykam w nocy powieki, a zdzieram podeszwy I odciski od widelcy od miesięcy, czekam na spaghetti z hajsem Nie zamykam w nocy powieki, a zdzieram podeszwy Ale zasady to przy stole jest fakt najważniejszy, raczej
[Zwrotka 3] Mam orzechy do serów do zgryzienia na talerzu Bądź szczery, nic nie mów jeśli nie masz twardych zębów Mam schabowe po staremu, mama z babcią znają menu Jeszcze trochę do deseru – tak trenuj Nawet kiedy brak tlenu, myślę o jedzeniu Idę od testu do testu, od deski do deski Chcieliby mnie otruć – czemu? Mogę nie jeść, nie mieć – w ramach manifestu Ale nadal tu familia cała musi mieć co chce na wejściu, weź się częstujTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.