Sobie sama nie dowierza, z mieszkania nie wyjeżdża Byle szama była świeża, nie gotuje sama - odkąd nie ma męża Od rana na klęczkach - odkąd nie ma papieża Cenę jej dobrego serca ksiądz wycenia w kopertach Ktoś znowu mi potwierdza, to małolat ten sam Co wczoraj znowu kiepa gasił, gdzieś koło jej pietra, szok! Jest pewna, że zło wylewa na zakrętach Dziwny krok, mowy nie ma, że to tylko ta wódeczka Opity pałętacz, mógłby już tu nie mieszkać Jak tamta z dołu jedna, co się wyniosła do teścia Pani zamknie drzwi od wejścia, jeszcze wejdzie w nocy jakiś To mi komplikuje sprawy, jak już kończę pić browary Kto pilnuje klatki otwartej nad ranem samym? Żal mi moich starych, każdego kto to kuma Jak wielkie zmiany w mózgach wyrządziła komuna Kto komu umarł? Kiedy komunia? Gdzie tu umiera kto? U nas po staremu Unia dał nam dodatkowego chuja w menu
Ludzie patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziej Patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziej
Załatwię to i z diabłem, żeby mieć chatę jak boski Wciągam jointy i wyciąga wnioski Pierdolą mnie rządy, liczą się pieniążki Kto ich nie ma - głodny Kto ich nie ma - gorzki smak chleba codziennego wpierdala od lat Z chaty wychodzi, jak braknie czegoś do schabowego No masz! Kiedyś w windzie będę jechał z jedną Przyjdzie czas i kopnie w kalendarz Jak myślisz, co połowa bloku wtedy zezna?
Ludzie patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziej Patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziej
Oprócz naszych spojrzeń, nic tu nie jest pewne Niewiele mogę dojrzeć, wiem, sam w tym gównie jestem Gdzie życie przeciętne, wszystko co najlepsze Gdzie nawijki średnie, to dla ludzi pierwsze miejsce Przez nawyki bledniesz, a wokół miny wredne Niejeden już przegapił przeznaczoną mu królewnę Omijam gapiów, biegnę prosto na piętro pierwsze I w sumie sam nie wiem, po co cały dzień się kręcę Ej, chcemy mieć więcej Zaprzeczasz, mówisz brednie Wiem, to jak nawijasz jest Ci chyba obojętne, nie? Fajnie, nieźle - takich najchętniej jem Jest tylko jedne hip-hop, wpierdalamy jeden chleb Odchodzę od stołu, co chcesz to o na nim połóż Ja mówię: żegnam, ziomuś Nie odbieram domofonu Krótko i do domu, nie zostanę tu i koniec Sarius mrówka, co poluje na słonie
Ludzie patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziej Patrzą na Twój sukces, na upadek także Odpowiedz sobie w lustrze, co spodoba im się bardziejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.