Oznaka słabości bezcześci kurhany Ojców i ich duchy spokoju spragnione A ojcowie dawni z gontyn wypędzeni Przy bądźcie z pomocą gdy nadejdzie dzień krwi
Ziemia Polska pradawna piasta rodem poczęta Co zjednała nas braterstwem krwi Schorowana tysiąc letnią zarazą Oczekuje na swą porę oczyszczenia
Gdzie kupisz ty dume stały krucyfiksy sterczą podłe A powietrze strute morem obcej wiary Czasem z głębi ostępów ciche echo Zwiastuje zmierzch milenium hańby
Sława Lechii ! Sława Sławi ! Sława Arii !
Śnie pogański śnie gdzie twe pradawne oblicze Wskaż mi ścieżynę do źródła wody Tej co mnie siła swą karmiła W ciemnościach mnie prowadź i w blasku księżyca Ku przodków moich krainie
Przybywaj! I walcz ! Walcz ! Zwyciężaj !
Młotem swych dziadów dziel i rządź Oto gniew czterech twarzy przed nim pochyl głowę
Sława lechii ! Sława sławi ! Sława arii !
Ostrzu Peruna zajaśnij na niebie Wróć stara wiaro na ziemię pradawną Błyśnij potęga i chwałą swych dni Ofiarnej krwi czas poczuć woń
Młotem swych dziadów dziel i rządź Oto gniew czterech twarzy przed nim pochyl głowę Twarze dumy pełne oczy wrzące żarem Puklerze spękane krwią zmrożone topory
Przybywaj ! I walcz ! Walcz ! Zwyciężaj !
Choć srogie deszcze i gromy zesłano Nie jest nam straszna bogów biesiada I długi czas nas w bitwie nie było Lecz powrócimy z podwójną siłą
W chaosie i wojnie zrodzeni synowie Wytrwali w zbroi na polu chwały Gdzie mgłą i rosą spowita kraina Którąś na wieki Nawią nazwali
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.