Mój poemat z sukni traw na czoło wzgórz kładzie rękę Z krętej wróży linii chmur wyzwolony zdarzeń tętent Wszędzie wzgórza pełnia wzgórz kwitnie złota broda słów Rozwiesza się leśny chmiel ponad stoły ponad dzień Wszędzie bowiem taki sam i w jeziorze taki sam Nieba wóz i dwoje rąk, wyświęcony gromem dom Pełnia wzgórz i pełnia nas, inny już nie będzie świat Wszędzie tutaj byłem już, czy dosięgłem sławy ust Na sam zszedłem kartki kraj, wszędzie warzyw mały pan Wszędzie madonna panna, z kruszonych gradów weranda I na tym skraju kartki, tam gdzie kołpak lipy kołysze swe kwiatki Na urwisku poematu, nad jeziorem, pochodem baśni przystanąłem Wszędzie bowiem (...) Dzień pochmurny, nieba toń, tylko miecze wznosi gromów wiatr z topoli śnieżny puch, baśń się ściele wokół domu Choć pociemniał i wiersz, i dom, i słowo ciemnieje i kraina Tu zostanie kurhan słów, legnie kłoda Światowida Wszędzie bowiem (...)
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|