Pościel przyniesiona przed chwilą z pralni Nadal pachnie czekoladą z orzechami Którą położyłaś na mojej piżamie wieczorem Czterdziestego ósmego dnia wakacji To jedyny dowód że byłaś tu A teraz puste miejsca na ścianach i sufitach Zajmuje Pałac Kultury wystający zza parapetu I butelka porzeczkowego wina a poza tym
Każdego dnia Codziennie kocham Cię
Dwudziestego sierpnia przed północą Meble usłyszały odjeżdżający pociąg I razem z naczyniami naczyniami kuchennymi Zabarykadowały się w ubikacji A wczoraj zostałem pokłócony Z jedenastym papierosem Mieszkańcem milionowej paczki Wypalonej przez Twój Niezrozumiały dla mnie nałóg Przez ten Twój cholerny nałóg i jeszcze coś
Każdego dnia Codziennie kocham Cię
Każdego dnia kocham Cię Nieprawda że czasami ja kocham codziennie Nie tylko w święta nie tylko w niedziele Kocham w normalne dni powszednie Każdego dnia kocham Cię Kocham kocham kocham codziennie Każdego dnia kocham Cię Kocham kocham kocham codziennie Wczoraj przyszły pozdrowienia z zagranicy I nie znalazłszy drugiej pary oczy Wyskoczyły przez okno Rozbijając się o kontenery z mlekiem I to już chyba wszystko
Pozdrawiam i całuję gorącoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.