[Zwrotka 1] Złe myśli pojawiają się jak duchy, W pustym pokoju ciemność nieproszona dusi, Mija grudzień, styczeń, luty, Czas liczą miesiące, nie minuty. Na palcach piękne chwile, których nie pamiętam, Sopot nocą, molo, moich ludzi brudne serca, Tel-Awiwski biały piasek, moje życie ciągle gdzieś tam. Smak pobudki, w mojej dłoni twoja ręka, Mój syn, który z roku na rok coraz wyżej sięga, Stoję przy nim, jestem skałą bezpieczeństwa. Nad nami harpie złych chwil, co próbują nas rozerwać, Strzygi dni, co siadają na poczuciu szczęścia, Czuję, że tonę bezwładnie bez siły w mięśniach I zapadam głęboko w czasu bezmiar.
Nie zostało w nas nic.
[Zwrotka 2] Nie zostało w nas nic z tego, co jest ważne, Leżę na łóżku, które od zawsze jest twarde, Wyprany z uczuć, bez szansy na zmianę, Wszystkie demony śpią obok mnie, czekając aż wstanę. Lęki są żywe, cienie biegają po ścianie, Złe obrazy, które widzę, są zapamiętane. I biorę wdech tak głęboki, jakby był ostatnim, Zapadam się w pościeli w ataku apatii. Chcę nie czuć bólu, który wykrzywia mi wargi, Sprawia, że każdego dnia budzę się martwy. Otworzyłem wrota piekieł jak Constantine I kurwa mać, przysięgam, że ten track będzie ostatni! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|