Budzę się nad ranem, z pustą butelka - litości, oczy tak spizgane że przez sen świecą w ciemności. Co jest kurwa? Wstaje i chce przemyć chłodną wodą japę, nagle zdaje sobie sprawę, że zwiedzam nie swoją chatę. Ciężko na powiekach, lekkość stale ucieka, powtarzam sobie po raz setny pięć to dalej z wiecha. Chyba zjebałem z deka, gdzie gospodarz najby powiedz, muszę się dowiedzieć czegoś niż zdołam utracić mowę. Po raz kolejny wkurwiony na siebie bo niezwykle dogadać się ze mną jest trudno. Porównaj mnie z naćpaną kurwą, jeśli chcesz bo ja wbijam chuj w to. Znowu impreza, wali mi reza, jak pierdolony psychotrop. Kontaktu ze mną rano znów nie ma to temu że idę pod prąd. Pierdole mam to w dupie, tak wolę chlać na stówę. Ale coś robię a nie tylko jaram, po to żeby stać jak ćpunek. Smażę wiele, mówią bój się boga stale pizdy kruche. A ja mieszam amarene, marihuanę, whisky, wodę.
Ref. Mam te demony w sobie, przez nie robię co robię, durnieje jak kabone, pionę biorę na głowę. Nie zwalniam tępa człowiek, mam (?) jak parowiec. Demonicznym wzrokiem kopce, znów napiętrzam zaraz spłonę.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.