Złotym kobiercem wymoszczone góry, Jesień w doliny zeszła dziś nad ranem. Buki czerwienią zabarwiły chmury Z latem się złotym właśnie pożegnałem.
We wtorek w schronisku po sezonie W doliny właśnie zszedł ostatni gość Za oknem plucha, kubek parzy dłonie I tej herbaty i tych gór mam dość.
Szaruga niebo powoli zasnuwa, Wiatr pootrząsał wszystkie drzewa z liści. Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich.
Ludzie tak wiele spraw potrafią załatwić A czas sobie płynie wolno panta rhei Do siebie tylko już nie umiem trafić Kochać to więcej z siebie dać, czy mniej. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|