Czasem bywa tak, że od grudnia do maja Życie robi sobie z ciebie jawne jaja. Od miesięcy nie zarabiasz nic na boku, Alimentów nie płaciłeś już pół roku.
Telewizor wysiadł kiedy miał być mecz, Narzeczona poszła trzy dni temu precz. Chciałeś wypić jedno piwo, no może dwa, Okazało się że to już miesiąc trwa.
Nie licz na fart, nie licz na fart, To może być kolejny głupi życia żart. Opanuj się, opanuj się, Bo za tydzień może być zupełnie źle.
Nie znajdujesz już radości w rock&rollu Nie chcą dawać ci na krechę w monopolu. Liczysz drobne niemożliwe masz akurat! W sumie nie jest taki zły ten denaturat.
Nie licz na fart, nie licz na fart, To może być kolejny głupi życia żart. Opanuj się, opanuj się, Bo za tydzień może być zupełnie źle.
Wieczorami myślisz, jak to kiedyś było: Co się jadło, no a przede wszystkim piło? I wspomnienia tego ciężar aż cię zgiął. A może byś się tak za siebie, kurwa wziął!
Nie licz na fart, nie licz na fart, To może być kolejny głupi życia żart. Opanuj się, opanuj się, Bo za tydzień może być zupełnie źle.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.