Do chłodni twego serca nie trafiło nic Od miesięcy Tak cię to męczy Nie daje jeść ani spać choć robisz Wszystko by nie było znać po tobie że Że jest Jak nigdy źle
Ławice drobnicy a i grubych napalonych ryb Dosłownie ile chcieć Byle zanęcić A sami pchali się w sieć Gdy chciałaś mogłaś choćby trzech czy czterech naraz mieć A dziś A dziś już raczej nie
Nieświeża przynęta Frajerów niezdrowo podnieca Gdy pytasz czy wciąż cię pamiętam Czuję już tylko chłód na plecach
Choć mówią w tawernach Że takich tu strułaś nią sporo Tym razem nie była śmiertelna Jak mnie zapewnia dermatolog
Co do mnie moja piękna to twój smutny list Mnie poruszył Lżej mi na duszy Gdy wiem jak ciężko ci jest Doceniam pomysłowo wykonane ślady łez Twój szloch Zza siedmiu mórz
Lecz jeśli pomyślałaś, że coś będzie z nas No to bieda, bieda Nigdy się nie da Co pojmiesz za jakiś czas Najgłupszej nawet ryby wypatroszyć drugi raz I mnie Też odpuść sobie już.
Nieświeża przynęta Frajerów niezdrowo podnieca Gdy pytasz czy wciąż cię pamiętam Czuję już tylko chłód na plecach
Choć mówią w tawernach Że takich tu strułaś nią sporo Tym razem nie była śmiertelna Jak mnie zapewnia dermatolog
Jak mnie zapewnia dermatolog Jak mnie zapewnia dermatologTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.