1. Jest czwarta nad ranem już kończy się grudzień List piszę do ciebie - czy dobrze się czujesz? W New Yorku jest zimno, poza tym w porządku Muzyka na Clinton Streat gra na okrągło. Podobno budujesz swój wielki dom Gdzieś w głębi pustyni Od życia nie chcesz już nic, ale pragniesz zachować wspomnienia. ref.: Jane do dziś kosmyk włosów ma twych Wiem, że dawałeś go jej Myślałeś już o tym by zwiać, Lecz nie łatwo jest zwiać. 2. Gdy tu byłeś ostatnio wyglądałeś, jak starzec Podniszczyłeś swój słynny niebieski prochowiec Na ostatni pociąg wychodziłeś na dworzec Bez swej Lili Marlen odjechałeś do domu. Dałeś mojej kobiecie Swego życia zaledwie strzęp Nie jest już moją żoną I twoją też nie. ref.: Ciągle widzę cię z różą w zębach choć wiem, że to tani był greps Jane pozdrawia cię też. 3. Cóż mam ci powiedzieć, mój bracie, mój kacie Sam nie wiem czy pisać, czy nie. Brakuje mi ciebie, wybaczam od siebie
To dobrze, żeś w drogę mi wszedł. A może byś tutaj wpadł Do mnie lub do Jane Pomyśl twój wróg sypia twardo A żona nudzi się. ref.: Więc dziękuję ci, że Wypędziłeś jej z oczu ten żal Ja myślałem, że musi być tak Nie starałem się więc. A Jane do dziś kosmyk włosów ma twych Wiem, że dawałeś go jej Myślałeś już o tym by zwiać. Z poważaniem Leonard Cohen. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|