Czasami gdy mam chandrę i jestem sam, kieruję wzrok za okno, wysoko tam, gdzie nad dachami domów i w noc, i w dzień nadpływa kołysząca marzeniem, snem.
I ona taka w tej białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno jej obie ręce, oczarowany, zasłuchany w słodki śpiew. I cała w żaglach jak w białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno ster w obie ręce i żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.
Wspomnienia przemijają, a w sercu żal, wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar. Jeżeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu, tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu.
I ona taka w tej białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno jej obie ręce, oczarowany, zasłuchany w słodki śpiew. I cała w żaglach jak w białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno ster w obie ręce i żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczę ją, czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią, gdy pochylona ostro do wiatru szła, znowu się przeplatają obrazy dwa.
I ona taka w tej białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno jej obie ręce, oczarowany, zasłuchany w słodki śpiew. I cała w żaglach jak w białej sukience, jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. Chwyciłem mocno ster w obie ręce i żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.