Wielu raperów mnie tutaj nie trawi (o nie nie nie) i vice versa pompuje karabin (o je je je) dresowy look to pies na baby i magnes na bravy, i bez obawy lewa strona Warszawy, tu mamy swe bazy już nic nie poradzisz skąd Ty pobierasz te puste frazy (akysz) wersy jak głazy, sram w bohomazy (hatysz) nie zdałem z trzeciej do czwartej klasy (woow) we podstawowej gdyby ktoś pytał (wrapyn) lubię se pachnieć drogim perfumem (psik) gdy mówię diabłem to NWS wokale tu pewnie wrzucił na bit (hey bitch) wpadają kartony, mam kwaśny trip Ty i Twój rap, już najwyższy czas, odpalać z znicz gdy czuję napięcie jak thriller, obraz przecinam jak krokodyle rapowym sztosom czoła chylę masz butelkę, wychylyle potem odkurzę, żeby nie było że kurwa brudas zanim wrota otwieram, najpierw sobie zaglądnę przez judasz nie swędzi mnie kutas na cudze baby, Ty skumaj tą czacze czy jak wychodzi sama ma aktywowany tryb "nie rucha sie" bo życie kocha to pierwsze, druga w kolejce jest zdrada w tej sytuacji wypierdol ją za drzwi, przybijam tę rade
Abrakadabra, to spada na bloki Włączam mikrofon, bit puszcza soki i wielu raperów mnie za to nie trawi i vice versa jeb jeb jeb
Ten jebany styl Cię przerośnie była to tylko tu kwestia momentu odbarwiam tą tęcze, jak monochrom zdjęcie ej uno momento, wciąż mori memento o glorie, zwycięstwo i gardzę Twą klęską dzwoni mi kosa od XL Voyager od ColdSteel, halo z przeciwnej pod klatką, tu z nienawiścią krew rozlewają zmieniają kwadraty, lokacje tak jak przekiero połączenia czujesz uliczną tonacje, to bez znaczenia czujesz liryczną wariacje, czy jesteś tak serio, że aż Cię tu nie ma? ja ledwo wyprzedzam inflację, bo w trybie pilnym przewalam temat marzą wakacje kurwy w Bangkoku, jacuzzi na piętrzę i kurwa to śmieszne, mam minus na wietrznej Polska, Amsterdam, grubszy mam tutaj niż tam gdy więcej jaram, czyściej oddycham i lepiej sypiam choć kurewsko ciężko zrobić ten jebany pierwszy w tył dzisiaj dobrze się bawisz, to wszystko przed Tobą, na razie masz chill lecz życie nie film, wszystko jest real, wierci jak drill ten rap głodny wilk (auuuu) lecz życie nie film, Requiem Dla Snu, Trainspotting
Abrakadabra, to spada na bloki Włączam mikrofon, bit puszcza soki i wielu raperów mnie za to nie trawi i vice versa jeb jeb jeb
Nie jedna tu wypnie poślady tylko dlatego że ktoś jest raperem potem jej przykro, bo numer z pizdy wpisuje w tele trele-morele, fejm dojebany, wywiady, flashe, czerwone dywany (woow) ja czekam na wiosnę, patrole gubię między blokami chowały Bielany, dzisiaj Ursynów i styropiany na elewacji, ale beton to beton i nie czuję zmiany non stop w objęciach kamer, każdy sms rejestrowany super masz kurwa abonament, gratis jesteś inwigilowany bilbordy, reklamy, i bądź tu kurwa od tego odcięty nie jeden się wkręcił tak mocno, że mógłby reklamować śrubokręty ej uno momento, toż to trapowe tempo kurwa awaria, error, lecę jak w 95 joł czasem, żeby tu wygrać najpierw trzeba przyjebać wolę w pysk sobie powiedzieć, niż tak jak chorągiewa falować na wietrze jebać, jebać kurwa mać, nic się nie bać własne zdanie to własne zdanie nie pozwól go sobie im zajebać
Abrakadabra, to spada na bloki Włączam mikrofon, bit puszcza soki i wielu raperów mnie za to nie trawi i vice versa jeb jeb jebTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.