1. Otwieram oczy na jakieś ulicy w jakimś mieście. Widzę monopolowy, w ręku mam drobne na szczęście. I wiem, że za to, kochanie, będziesz miała pretensje. Kiepuję szluga choć nie palę, ta. Pewnie chciałbym umieć, ale głęboko gdzieś we mnie się wysypują z szafy trupy. Co to za miejsce? Pamiętam rzeczy, tych rzeczy pamiętać nie chcę. No to dawaj Hadzia po jednej kolejce. Jeszcze się nie zabiłem, ale chcę żyć, a to mnie zabije. Czasami czuję co zaciska mi pętlę na szyję. Niezdrowe myśli z którymi po nocach się biję. Próbują szkodzić mi, muszę włożyć wysiłek i iść. Dookoła - skurwysyny szczerzą kły, tylko smak betonu, rdzy do którego się przywykło - wszystko. Jak marzenia znikam w mieście. Właśnie gdzieś tam jedno prysło. Determinacje weryfikuje rzeczywistość.
Beton i rdza x4
Beton i rdza x4
2. To my podejrzani, to my ujarani drzewami, ale nie mamy przy sobie nic. Chodzimy naelektryzowani ulicami. Ta kraina karmi nas śmieciami, wąchaj syf. Smak betonu i rdzy, efekt wyboru między dobrym a złym. A ty powiedz co to jest wstyd. Czysta pustka, brudne kurwy, ich używane usta - - rzeczywistość jest okrutna. Dzieci Słońca, noszą rewolucję w mózgach. Bujają łbami łysymi jak Budda, boom bap na podwórkach. Ciemne ulice prowadzą w dobrym kierunku. W zaułkach czekają hieny, skurwysyny nie mają hamulców. Zabijają na murku problemy swoich starych. Samotne mamy rozjeżdżają strzykawki wózkami. Pęka szkło, pęka serce, puste dno w butelce. Pusty dom pełen zła - jedyne bezpieczne miejsce.
Beton i rdza x4
Beton i rdza x4Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.