[1] Mam schizy na bani Mam schizy na bani Mam schizy na bani na co dzień Pędzę jak Tytanic jak jestem na fali to, żebym nie skończył na lodzie Pierdolę pierdoły i trochę jebania z tym jest Nie mogę nie robić nic, za mało czasu na sen Nie mam lęków, chociaż męczą mnie poryte wizje I nie słyszę szeptów, już nie szepczą, a raczej drą pizdę Czy kolejną bliznę zrobię sobie wkrótce na umyśle Płytę, może mixtape, jedną nogą w grobie jak pomyślę Z płyty na płytę się robię gorszy, nie jako raper, a jako człowiek Tak mnie pochłania ten real-talk prosty, że aż wystaje mi zło spod powiek Nie odjebała palma mi, patrzę jak kokosy rosną, rosną Bo nie mi jak się maska zmyć, jeśli to samo mam pod nią, pod nią (what?) Wstałem dzisiaj lewą nogą w glanie Jointa wypaliłem przed śniadaniem, ej Siedzę, knuję, kręcę, siedzę, kręcę, knuję (what?) Jestem jaki jestem, czy to mi pasuje?
[ref] Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy na bani Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy na bani I to chyba źle, to chyba niedobrze Prawa półkula królem, a lewa pachołkiem (rrah!) Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy I to chyba źle, to chyba niedobrze Prawa półkula królem, a lewa pachołkiem (rrah!)
[2] W bani noszę rzeczy, których zobaczyć byś nie chciał Nie wiem, jak się cieszyć przez co wyczerpanie zwiększam. Chociaż się przez to polepszam, ale bym spalił holendra Kto się nie żali zwycięża, kto się mami to klęska (what?) Moja ekipa to blind squad, twoja ekipa to sarkazm Mówisz mi w trackach jak mam żyć, a sam żyjesz kurwa jak larwa Pierdolę twoje złote myśli, wystarczą moje chore z dziś mi Takie przyszły już czasy, że codzienność mi ryje banię Tak w wady jestem bogaty, a wmówią mi, że to doskonale Wmówią mi będzie czas na amen, póki co bardziej czuję alfą się Tak o sukach gadałem, że mi śmiało mogliby mówić alfonsie Nie widzę omegi, myśl o niebie w niebyt puszczam, kiedy widzę co tu dzieje się Nie pomogą leki, kiedy bolą grzechy, a twój pogląd na świat mocno jebie je Wypieprzają cię za drzwi, a ty gubisz się stale No, bo mały przypał jest w tym - żadne nie mają klamek (what?)
[ref] Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy na bani Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy na bani I to chyba źle, to chyba niedobrze Prawa półkula królem, a lewa pachołkiem Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy Mam schizy na bani, mam schizy na bani, mam schizy I to chyba źle, to chyba niedobrze Prawa półkula królem, a lewa pachołkiemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.