Ref. Nie przechodzę obojętnie, działam konsekwentnie Mama w końcu dumna, studia poszły w las Ty chcesz mieć pretensje, że robię co zechcę Żadna dla mnie ujma, chuj nam domki z kart Ooo, nie udaję nic i nie będę Chcę ku chwale żyć bo gdy zdechnę To zostanie pył i nic więcej No chyba, że dziś będzie wieczne
1. Pamiętam - ósma rano, kac otwiera oczy Jak tak do roboty i na busa biec Przy tym gdzieś na zwroty, powszedni narkotyk Piszesz o tym jak Ci dzień się zlewa z dniem 12h, dział męski, factory Spada z nieba smak klęski, a nie kwit Czarna ziemia na prestiż kładzie kij Wszystkich pochłonie, także radze żyć Skoro mam tylko jedno To zadbam by było wieczne Lecz na pewno kurwa nie klęcząc Przez co pisze za dnia też częściej Skoro mam już okazję, żebyś zapamiętał me imię Już mi zdążyli zrobić crashtest Także jestem pewien nie - zginę Złego diabli nie biorą Złego diabli pominą święci tylko zerkną przechodząc A ja żyję pewnie pomimo Na mój temat powiesz Iitanie Za to nawet zdania na siebie Wolisz schemat to wiedz, że gardzę -Kroczę ścieżką zdania na siebie
[bridge] Próbuje złapać biask ze spadających gwiazd Coś ciągnie mnie do góry, chociaż to pojęcie względne Ten ciągły nawał zmian, tak nadający barw Ja ciągle łapie chmury, no a wiedz że będąc na nich...
[ref.] Nie przechodzę obojętnie, działam konsekwentnie Mama w końcu dumna, studia poszły w las Ty chcesz mieć pretensje, że robię co zechcę Żadna dla mnie ujma, chuj nam domki z kart Nie udaję, nic i nie będę Chcę ku chwale żyć bo gdy zdechnę To zostanie pył i nic więcej No chyba, że dziś będzie wieczne
2. Ja czuję się kurwa okej Nie muszę się wkurwiać na świat Podchodzę do lustra co dzień I już nie myślę by bluzgać na twarz Tyle kompleksów co mialem to chuj Na brzuchu spałem no to głową w dół Mile bez sensu, pokonanie snów Mam grunt na zmianę już budując mur Lepiej wiem kiedy mówią mi, Tak już mam - nie wiem czy to źle Jebie mnie każdy z glupot licz, Skręcam gram gdy nie widzą mnie Robię to samo gdy widzą mnie, Nie siedzę nad analizą zdjęć Ty siedzisz nad analizą zdjęć By śledzić kto, z kim, jak, kiedy, gdzie?
[bridge] Próbuje złapać biask ze spadających gwiazd Coś ciągnie mnie do góry, chociaż to pojęcie względne Ten ciągły nawał zmian, tak nadający barw Ja ciągle łapie chmury, no a wiedz że będąc na nich...
[ref.] Nie przechodzę obojętnie, działam konsekwentnie Mama w końcu dumna, studia poszły w las Ty chcesz mieć pretensje, że robię co zechcę Żadna dla mnie ujma, chuj nam domki z kart Nie udaję, nic i nie będę Chcę ku chwale żyć bo gdy zdechnę To zostanie pył i nic więcej No chyba, że dziś będzie wieczneTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.