Noszę ślady na rękach (ej) Ciężkiej pracy i cięcia (what?) Byłeś słaby i wiesz jak Jest kiedy wszystko Cię skreśla Byłem słaby i wiem jak Jest rozjebany jak cipa Jak Ty jeszcze tam mordo się tniesz To wiedz, że szkoda życia Pamiętam parapet i piętro wieżowca Wypiek na japie, promile we krwi Jak decydujesz, że skaczesz to błąd A wiem, bo mi zabrakło zaledwie chwil Szlugi gaszone na łapie, a wóda pod pachę ReTo nastolatek pojeb Jebnąłem gdzieś cukrową watę w kąt Jak czułem się jeszcze dzieciakiem
Pamiętam to domówka była Jak zlałem się komuś do wyra Tak w sumie to upiła była I tak na dwa dni się wixa przedłużyła W mózgu pojebane wizje Zbyt szybkie decyzje za wiele jednemu na raz Uczucia zrobiły pizdę to odciąłem wszystkie Istnieję wiesz czemu jak cham (ooo) (Goddamn) Wyjaśnienie znajdź wyżej Wyjaśnienie tam jest Teraz gram w innej lidze I bele to se wyjebałem, robiąc to fair play Dziś wychodzę na legal Choć kieszenie nie szepczą Sam się kurwa nie sprzedam Jak mnie kurwy wywęszą
(jak mnie kurwy wywęszą) (jak mnie kurwy wywęszą) (sam się kurwa nie sprzedam) (jak mnie kurwy wywęszą) (mówią, że trafiam do ludzi, co?) (no to się czuję jak snajper) (i już nie wkurwia mnie budzik) (bo wstaje se o trzynastej)
[Refren]
Kiedy nie chcę, ale czuję Moja głowa skręca myśli Jak mam nie chcieć Potrzebuję Niczym przy tym są używki Kiedy serce, mnie zakuje Doskonale wiem co zrobię Będę miał w to wyjebane Dawno zaufałem głowie
[2 Zwrotka]
Od zawsze miałem plany Nie od zawsze wizje Dziś słowo nie zna granic Jestem za przecinkiem Od ruchania na squocie Po uśmiechy ze sceny Patrząc w lustro w przelocie Sam sobie zrobił _EDIT Wdałem się w gadkę ze sobą I o dziwo nawet trochę polubiłem Wcześniej na stadiony wrogo przez parę wydarzeń Ja dziś się nawet już nie brzydzę Tak przynajmniej wydaje mi się Hajs bynajmniej, wydaje mi się Tracić szanse nie moja bajka Dla mnie tracić szanse to jak tracić życie Nie mam wyrzutów sumienia (już) Się doskonale to nie mam (cóż) Miałem zbyt wiele i wyjebałem na to chuj I szczam na grób Backstage to życie bez barier jest Nie jeden pewnie se walnie w łeb Sam zobaczyłem to byłem zdziwiony Sodomy, gomory, Ballantines, Jack I sam to dawkuję (i sam to dawkujesz) A nie jesteś lekarzem (a nie jesteś lekarzem) I bierzesz pigułę (i bierzesz pigułę) Lub mówisz ,,na razie'' Ja nic nie czuję już tylko głód, głód I powpierdalam tu nim gastro zwali z nóg mnie Nim gastro zwali mnie z nóg A na bani, żeby mniej czuć Nim gastro zwali mnie z nóg Strzelam w dziesiątki to łapie za łuk I nie wychodzę na prostą, chociaż zmieniony z large na sportline Jeśli myślami steruje samotność Niech bija dzwony, bo strach tak zostać
[Refren]
Kiedy nie chcę, ale czuję Moja głowa skręca myśli Jak mam nie chcieć Potrzebuję Niczym przy tym są używki Kiedy serce, mnie zakuje Doskonale wiem co zrobię Będę miał w to wyjebane Dawno zaufałem głowieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.