Przepraszam, że zapominam o Tobie w wirze przeżyć, Że gdy się boję zaczynam dopiero silniej wierzyć. Świat goni gdzieś, czuję szybsze tętno, później Tak często zdarza mi się bluźnić, tak często bluźnię, Tak często się oddalam od dobrego brzegu. Nie boję się śmierci, boję się Twojego gniewu. Wierzę że wybaczasz, że wreszcie się postaram, Choć nie wiem czy to moja pycha, czy jeszcze wiara, Nie wiem. Świat uczy nas jak tu przejść, dorastać, Kolejny raz czynię zakład tak jak Blaise Pascal. Kolejny raz próbuję żyć inaczej niż oni I jest mi trudno, bo świat proponuje hedonizm. Znowu daj siłę by nieść krzyż tak jak Twój Syn, Nieść krzyż, nie wstydzić się go, pokonać swój syf. To mój byt nim zamkną trumnę i spotkam się z Tobą Boże, mam jak Jimson - czuję, że umrę młodo.
Nie znam końca, jestem słaby, nawinę to dziś na pętli. Jutro odejdę w ciszy albo zginę jak męczennik. Życie jest krótkie, jest kruche, życie jest próbą, Ostatni wdech, tak jak ten wdech, przyjdzie niedługo. A tamten wers to przeszłość, tak jak moment przed chwilą, Wszystko jest niewiadomą, znika gruby cash i bilon, Znikają ludzie, znikają cele i marzenia, Niszczy nas ta zawiść, ten teren i ta ziemia. Panie, pomóż, żebym mniej więcej umiał wybierać, Żebym patrzył sercem częściej, niż to robię teraz, Niż gdy skrzyżowałem pięści, ścisnąłem zęby, Kiedy nie mogłem stłumić skurwysyńskiej chęci zemsty. Ja chcę mieć siłę iść po każde marzenie, Ja, jeden z tych, których rzuciłeś na ziemię. Ja chcę dobra, umieć słuchać, pokonać zamęt, W imię Ojca, Syna i Ducha, amen! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|