Po dywanach mięciutkich, puchowych Przez salony, pokoje, alkowy Błądzi co dzień jak mysz w labiryncie I wciąż nie wie, gdzie tutaj jest wyjście
Punktualnie z wybiciem zegara Wraca z pracy jej lew salonowy Ciepłe kapcie, gazeta, cygaro Mały drink i szalone love story Biedna myszka jak może się stara Ale lwu nie tak łatwo dogodzić
Umie tańczyć już jak fordanserka I jak kot słodko do nóg się łasi I rozbiera się jak striptizerka W pełnym świetle, by mógł się napatrzeć Biedna mała – pod maską kokoty Takie szare i mysie ma oczy
Żeby zasnąć spokojnie nad ranem Łyka prochy i liczy owieczki A jej lew sapie głośno jak drwale Przy wyrębie ostatniej sosenki
Tak by chciała się czasem zbuntować Trzasnąć drzwiami i odejść bez walki Ale w końcu potulnie się chowa Tak jak mysz do swej norki – do klatki W złotej klatce ma byt w stabilności A za progiem nic oprócz wolności
La Fontaine byłby dumny z tej bajki Lecz jej koniec był jednak niezwykły: Próżno biły na alarm zegary Lew nie zastał w swej klatce już myszy
Wzięła z sobą tobołek na drogę Nie żal było jej srebra i złota I za kotem, ubogim wędrowcem Poszła w świat, taki szary jak ona
I za kotem, ubogim wędrowcem Poszła w świat, taki szary jak onaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.