Na stałym lądzie zabaw bez liku W kota i mysz, i w wyższość gatunków W niejednym stadku na spiętym pośladku Ile to można usłyszeć o sobie! Zanim coś zrobię, już ktoś się wypowie Jeszcze nie zacznę, a już się dowiem
I w taki dzień targowy uprzejme rozmowy słyszę To kalarepa rzepie dobrobyt w grubym brzuchu wytknie Cebula wnet się dowie, z kim jest, a z kim jej nie po drodze Ktoś komuś coś zarzuca, a Brzechwa w grobie się przewraca.
Na stałym lądzie zabaw bez liku W kota i mysz i w wyższość gatunków W niejednym stadku na spiętym pośladku Ile to można usłyszeć o sobie Zanim coś zrobię, już ktoś się wypowie Jeszcze nie zacznę, a już się dowiem
Na stałym lądzie zabaw bez liku W kota i mysz i w wyższość gatunków W niejednym stadku na spiętym pośladku
A co to komu szkodzi, że wzrokiem por za grochem wodzi? Jak tacy z nich koledzy niech sobie w grządce czule siedzą Gdy cebula nie taka, niech szuka innego buraka Znajdzie się również mądry, co rzepy brzuch pokocha krągły
Ja nie chcę życia w stadku bez głowy na spiętym pośladku I lubię rzepę krzepką, buraka i marchewkę wiotką W niejednym już zaraza podstępnie rakiem się zakrada Po co te swary głupie, skończymy wszyscy w czarnej: ZUPIETeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.