W uliczce cichej na przedmieściu Stał wśród zieleni stary dom Łagodnie szumiał i szeleścił Przed białym oknem rozłożysty klon Tu prawie co dzień szła dziewczynka mała Tuliła buzię do chłodnego pnia I zachwycona wciąż się wsłuchiwała Jak w oknie ktoś przepięknie gra
Skrzypce, to śpiewały skrzypce Niosły smutek swój na skrzydłach czterech strun Skrzypce, czarodziejskie skrzypce Budziły echa niespełnionych snów
Lecz kto dobywa tonów zwiewnych Kto cudne dźwięki do niej śle? W oczekiwaniu nadaremnym Dziewczynce naszej mijał dzień za dniem I oto raz, o zmierzchu srebrnoszarym Gdy już usypiał posiwiały klon Trzymając w dłoni skrzypce pełne czarów W otwartym oknie stanął on
Skrzypce, znów śpiewały skrzypce Niosły smutek swój na skrzydłach czterech strun Skrzypce, czarodziejskie skrzypce Budziły echa niespełnionych snów
Upływał czas jak woda rwąca I gdy minęło kilka lat Na scenie, w blasku lamp tysiąca Dziewczynkę naszą mógł podziwiać świat A w drugim rzędzie, przy kolumnie, w cieniu W dostojnym gronie siedział także on Wpatrzony słuchał teraz w upojeniu Bo pierwszy raz zobaczył ją
Skrzypce, w sali grały skrzypce Niosły smutek swój na skrzydłach czterech strun Skrzypce, czarodziejskie skrzypce Budziły echa niespełnionych snówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.