a majka znów uderzam, przedstawiając historię, W tych przedstawionych wersach kryje się prawda ziomek. Historia o miłości, lecz teraz jak to bywa, On kochał ją na zabój a ona go zdradziła. Skończyło jak skończyło, zapewne ziomek wiesz, Ale dość tego prologu, wybierzmy się dwa dni wstecz.
Poranek jak poranek, budzą się obok siebie. On zawsze w jej towarzystwie poważnie czuł się jak w niebie. On się martwił o nią, przytulał każdego dnia, Całował tak mocno, gdy ona chodziła spać. Śniadania do łóżka, potem wspólne popołudnia, Dziewczyna była dla niego wszystkim a Ona miała go za durnia. Choć jeszcze tego nie wiedział, nie wiedział co go czeka, Odpływał gdy patrzył w jej oczy, piękne, niebieskie jak rzeka. Kiedy wyjeżdżał do pracy myślał, że ona czeka, Przez okno w kuchni machała mu z daleka. Dumny z takiej laski, ufał jej bezgranicznie, Podczas gdy ona w tym czasie bywała już gdzie indziej. Gdy wracał zmęczony z pracy, by sprostać jej potrzebom, Witała go sprzątając w domu i udając ledwo żywą. Wróć, wcale nie udawała, Bo gdy on ciężko pracował ona innemu się sprzedała.
Opowieści dzień drugi, czas start. Standardowo do pracy o 6 rano wstał, Gdy odjeżdżał już z domu, ona jeszcze spała Odemknęła lekko oko i szybko się zerwała. Telefon do ręki, dzwoni, kochanie lecę, Głos ze słuchawki powiedział: dziś ja wpadnę do Ciebie. Zszokowana lekko, pomyślała trochę, Mąż robi do czternastej, więc na pewno się wyrobię. Świrowali trochę, wiesz Ty co mam na myśli, Podczas gdy nie usłyszała hałasu od drzwi. To był jej mąż, szczęśliwy, że wrócił wcześniej, Lecz po krótkiej chwili przeprosiny miał już gdzieś jej. Nie wiedział co się stało i jak do tego doszło, Przecież dawał jej wszystko a w moment wszystko poszło. Kierunek monopolowy, wiesz w jakim celu, Chcesz znać dalsze jego losy? Lecimy dalej przyjacielu.
I mamy już dzień trzeci, dla niego najgorszy, Po wyżaleniu się kumplowi postanowił z sobą skończyć. Ta laska była całym jego światem, mówię serio, Cały czas miał ją przed oczami, wiem to na pewno. Gdy wsiadł do samochodu zagadkę miał dziś trudną, By szybko, bezboleśnie, odwieziono go trumną. Postanowił skoczyć z mostu, nie umiał pływać, Pierwszy poleciał telefon, bo co chwilę dzwoniła. Nie wiedziała jeszcze tego, co on zaplanował, Co się przez nią wydarzy, co doprowadzi do końca. Stojąc na moście, wahał się jeszcze trochę, Po czym myśląc, że jest najgorszy skoczył do wody. Leciał krótką chwilę wolny jak ptak i bez namysłu, Uderzył o wodę, ten moment był już tragiczny. Gdy nazajutrz znaleziono zwłoki, wezwano żonę, Powiedziała bez chwili westchnienia: bywaj frajerze.
Po tym co przed chwilą usłyszałeś czyżbyś miał ciarki? Życzę Ci z całego serca nie trafiaj na te typiarki. Nie pokazuj nigdy tego, że masz kasę, wierz mi ziomek, Bo historia spotka Cię podobna, do przedstawionej. Chłopak jeszcze młody, miał lat może z dwadzieścia. Przez taką typiarę nigdy już nie zazna szczęścia. I choć historia ta, napisana tu odręcznie, To powtarza się w rzeczywistości znacznie częściej...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.