Siedzimy sobie w nocy, moje nerwy w proszku i ja Nie mogę nic napisać, łykam, błagam pomóż bożku wina Daliśmy w Polskę słońce i nas Polska polubiła Tyle pracy i wyrzeczeń, żeby się w końcu poczuć nijak Wybacz, narzekam za często, wiem Nic nie poradzę, że mi to ścierwo tak weszło w krew Pojechałbym z W.E.N.Ą. gdzieś albo nie wiem To gówno jest jak S.O.S. do siebie, chce mi się krzyczeć Ale na pewno nie będę Ewa śpi w pokoju obok, ja za cienko przędę Kamil jak nie może zasnąć wie jak jebnąć w bęben A ja nagrałbym to wszystko jeszcze raz, stop
Siedzimy sobie w nocy, moje nerwy spoko są Jedna butelka pękła z drugą wpadnie z bloku obok ziom Diset, namawiam go, żeby przyszedł I rapuję wersy na głos, Ewa śpi i muszę być ciszej Pogadam pod klatką i wracam Albo zniknę magicznie jak zaczną namawiać David Blaine, ciemność, powszedni chleb Pewnie znikniemy w niej, jak dopadniemy sklep Głucha jak u Peji noc, wlewam małpkę w Cherry Coke Diset mówi, że rap chujnia, dobrze słyszeć szczery głos Zapala się światło, otwieram balkon, gadam z sąsiadką Tłumaczy mi, że przesadzam z alko Po co szukasz sensacji kiedy rap w miasto puszczam Nie rozumiesz co mówię, bo metafory są zawiłe? Zbijam do klatki, potem wbijam do łóżka Rano sprawdzę co tam napisałem, przeżyłemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.