kłamcy lustracyjni okłamujemy lustraklony nie jestem produktem środowiska ono jest moim gówno prawda to tyle razy w tekstach było że ta pusta otchłań źrenic już przebija łeb na wylot wbijam podeszwy w chodnik jak upalny lipiec Chce krzyczeć mamy siebie więc zostawmy życie w tym samym czasie błagam je by nie krzyknęło tego o mnie i niosę krzyże choć wiara to kilka wspomnień wciskam sobie że każdy krok to świadomy wybór łykam dumy tony wstydu jak miliony pracowników zawsze jak chce zwolnić w pracy chcą mnie zwolnić dbają o wynik a mój wynik to pierdole to mam prawo rzucić to mam prawo w to wątpić nie mam prawa wrócić więc to rzucić to już prawo wojny moje prawo to zapomnij w weekend wróć na tydzień więc nie wiem czy ten oddech to jest cel czy środek
Wybrałem wiarę w siebie i w ludzi nic ponad nią mam oczy w oknach za to że nie chcę żyć pod klatką nie mam nic ponad to co nazwą rodzinny biznes a jedyne co widzę dając głowę w górę to sufit mam braki w życiu jak w rymach w co 4 wersie żaden z tych co dyma bity jak co 4 w mieście w rapie są twardy beszczel żeby przejść selekcje co weekend zmieniają image no błagam puść daje bałagan w gusk chce mieć viwe off nie jestem antyglob ale widzę zgon tego co respiruje Rasmentalism na słuchawkach ziom jak to czaisz naucz telewizor latać ta płyta jest wygodna dla uszu sprostuj czy jedyna kreski jakie ciągniesz to te kurzu z wosku wybieram ciągle na przekór tym co chcą żyć za mnie a jedyny świadomy wybór to ten hit sampel Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.