R/Rasmentalism/Linia Ognia feat. Jot, Al-Fatnujah, Dj Positive
[Al-Fatnujah] Uspokój się - to nie Twoja wina, byłeś na linii ognia, na linii ognia. /2
[Ras] Grałem support po supporcie, rap to sport, rap to broń dla niektórych, więc masz raport stąd. Ci przed nami grali ponoć ostrzej od nas, nie wiem, parkiet wyglądał jak noclegownia. Idę się odlać, bronx działa jak klątwa moczu, dostałem kilka spojrzeń - klątwa oczu. Lublin, trueschool na ten wieczór to "zabij chama" Dzień dobry, panie Ras, mamy dramat, Chcą mi robić noc horrorów za jakiś post na forum, nie mam sieci, więc pytam o host autorów. W odpowiedzi słyszę tylko "co Ci łamać?". Grzeczni chłopcy z dobrych domów łamią przykazania. Dobrze znam ten klub, nie wyjdę bez szwów, chyba że na tych pięciu mam rozdzielić pięć stów. Pięść znów się gotuje jak walcz gdziekolwiek, ale jak dwie ręce mają im naraz dać po mordzie? Stoję jak kretyn, negocjuję wymiar kary, serce krzyczy: "spierdalaj!", mózg: "wytrzymaj, stary!" Nagle wpada ich ziom, który jest moim ziomem. Chcieli wylać złość, ale to nie ten moment.
[Al-Fatnujah] Uspokój się - to nie Twoja wina, byłeś na linii ognia, na linii ognia. /2
[Jot] Bądźmy dorośli, znam tę bandę dzieciaków; do niczego nie doszli oprócz słabego rapu. Swego czasu brałem udział w bitwach, sorry, uczyłem tych błaznów jak kleić metafory. Jeden po drugim zbiegali ze sceny z głową w dupie, robiłem im z mózgu Partenon. Wciąż w głowie puści, ja w całości pełny kopałem im dupska jak nieliczny prąd zmienny. Groźby, krzyki, płacz - co dalej? Na linii ognia stoję tam, gdzie stałem. Kufle latały, bluzgi nad barem, a ja wciąż na scenie z pieprzonym Oscarem. Mixtape był w drodze, młodzież hejtuje zamiast zmyślać, ulice wciąż mówię, co czuję. Żaden z nich nie kapuje, srają w pampersy, kopia jest druga - mistrz zawsze jest pierwszy.
[al Fatnujah] Uspokój się - to nie Twoja wina, byłeś na linii ognia, na linii ognia. /2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.