To jest moja modlitwa. Rzeczywistość ostra jak brzytwa. Luta!
Nad miastem zapada zmrok I znów pół miliona głów ciężko kładzie się do snu W myślach lecę tak jak duch, lasem anten i kominów I patrzę na świat, który leży u mych stóp Ja widzę, jak starzy walczą z życiem o najmniejszy grosz Widzę, jak młodzi cierpią, wszyscy mają tego dość Z miesiąca na miesiąc udaje się o włos Dlatego proszę, usłysz mój głos
Ref. I ratuj nas od samych siebie Panie, proszę zbaw By zabłysło światło, gdy zapada mrok spraw Bądź tym, co prowadzi, gdy nadziei brak Obroń, gdy nadchodzi atak /x2
Znowu dalej lecieć chcę i unoszę się nad kamienicami wypchanymi pretensjami, nad pustymi kościołami Lecę nad aresztami, w których ludzie tkwią latami Za nic jeszcze nie skazani, lecz już dawno ukarani Widzę, jak jedni darzą drugich nienawiścią Z kolei tamci obwiniają ich o wszystko Ślepi prowadzą ślepych prosto nad urwisko Dlatego Panie, proszę, usłysz to
Ref. I ratuj nas od samych siebie Panie, proszę zbaw By zabłysło światło, gdy zapada mrok spraw Bądź tym, co prowadzi, gdy nadziei brak Obroń, gdy nadchodzi atak /x2
Znad bloków wstaje świt I jak zawsze przegania blask świateł neonów nad miastem Budzik dzwoni, trzeba żyć - to jasne Tak wielu zgina kark do ziemi zanim zaśnie I po to, żeby każdy tu płakał z biedy Nie miał na własne potrzeby Całe życie żył na kredyt Chować dzieci nie miał kiedy A politycy pamiętają o nas wtedy Gdy grozi im polityczny niebyt
Ref. I ratuj nas od samych siebie Panie, proszę zbaw By zabłysło światło, gdy zapada mrok spraw Bądź tym, co prowadzi, gdy nadziei brak Obroń, gdy nadchodzi atak /x2
To jest moja modlitwa... Rzeczywistość ostra jak brzytwa...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.