Tutaj jest tak, ponad stan trzeba żyć. Chociaż wszystko wkurwia i najprościej było by wyjść i pić. Znów czytam jebać PiS, jebać psy. Facebook'owy wpis, nie spełnione sny, marudzenie głupich pizd. Małolat się zasapał cycków fota, nie wie że atrapa, a przybędą lata. Dozna magie stanika push-up'a. Wykładam fuck'a na to, śmieje się z tych które znam. Pierdolone marionetki. Stawka większa niż życie tutaj wszystko albo nic. Zawsze prawda na bicie, wóda w gardło, jebać wodę na pic. Dziś pewny siebie jestem kiedy wbijam w pętle. Pewniejsze kroki stawiam czuję w końcu że jest nie źle. Podkręcam flow, tykająca bomba sukinsynu. Sam boję się opalać wielokrotnych rymów synu. Do póty robię hip-hop, póty psa do budy nie schowasz. Bo piszczysz kurwa bardziej niż w nie jedna w pięciu pierdolona. Zakładam skoki po widoki, lecę świata. Mijam zioma od koki, za piątki becel w końcu spłaca. Pyta się o rapa kurwa i czy w końcu hajs mi się zgadza. Jestem w podziemiu, a 3/4 legala już zjadam. I nie chodzi mi o stare wygi, tylko świeżą krew. Zapierdala bujdą na kilometr, mówią że są fresh. I nie chodzi mi o cash, nie ma hajsu w rapie. Chcę tylko poznać więcej osób, które moją jazdę łapie.
Pośród miliona zwrotek o tym samym, w kółko o tym samym. Sam piszę o tym samym, bo pisanym jestem królem swoich zwrotek. Najlepszy w mieście, na rap tych bloków. Szykuj mi przejście, wiodę swój korowód.
Miliona zwrotek o tym samym, w kółko o tym samym. Sam piszę o tym samym, bo pisanym jestem królem swoich zwrotek. Najlepszy w mieście, na rap tych bloków. Szykuj mi przejście, wiodę swój korowód.
Od dzisiaj mów mi lordzie, ujebało mi się od seriali. Z nowinami, pergamin wysyłam czarnymi krukami, stemplami, pieczętowany naszymi herbami, ściętymi głowami, zwrotkami, to potwierdzamy przed mikrofonami. Za murami prowadzę swą chordę tych co z nami zostali. Seriami zrywamy z paktami, jesteś z nami albo dołącz do przegranych. Zapierdalamy i nie ma mowy o rzeczach nie dokonanych. O czym pomyśli umysł, nigdy nie mów nigdy. Dziś najbardziej nie wierni łączą ręce do modlitwy. Ja nie biorę jeńców, tylko głupiec stanie mi na drodze. Prawdziwy rap niosę, nadprzyrodzone moce. I nie ma miejsca na przerwę, pędzę, zrywam się z uwięzi. Wraca pierdolony sensei. Znów w górę ręce za Kielce, za hip-hop. Oddajesz temu serce albo kurwa lepiej wyjdź z tond.
Pośród miliona zwrotek o tym samym, w kółko o tym samym. Sam piszę o tym samym, bo pisanym jestem królem swoich zwrotek. Najlepszy w mieście, na rap tych bloków. Szykuj mi przejście, wiodę swój korowód.
Miliona zwrotek o tym samym, w kółko o tym samym. Sam piszę o tym samym, bo pisanym jestem królem swoich zwrotek. Najlepszy w mieście, na rap tych bloków. Szykuj mi przejście, wiodę swój korowód.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.