Jestem jak D-Flow, czytaj zbędne mi intro Jeden na milion, pojawiam się jak statek widmo To brudny hip-hop, w świecie intryg nieczystych chwytów Miasteczko Twin Peaks, a nad nim krąży zły duch To był mój wybór konsekwentnie iść swą ścieżką P do N z kreską, wiarygodność, niezależność Prawdziwość dla gry, bo nam nie jest wszystko jedno Jak mój bullmastiff, po tym tracku stąpam ciężko Miasta dziecko, PDG gawrosz, bez parcia na szkło Obca mi zazdrość, bo to raczej damska cecha Jak cię wkurwia to co widzisz, to po prostu nie patrz W świecie paranoi na razie żyje bez lekarstw Już nie trzepak, ławka, murek, ściepa na lunty Dziś studio w szkle, 40-sto procentowy bursztyn Szorstki mój styl, co pozostawia z łaków szczątki Uliczny flowklor, chłopaku weź to podbij
To uliczny flowklor, Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, uważaj by nie przegrać
To uliczny flowklor Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, ucz się na własnych błędach
Wczoraj nie myślałem, o tym że będę stał tu gdzie stoję To Ry, Sheller, Słoń oldboye, biorę co moje Piję napoje po których miękną nogi twoje Wyrzucam słowa z ust jak śmiercionośne naboje To co jest dzisiaj może jutro zmienić się w proch (Więc) wykorzystuję każdą chwilę by lepiej iść na wprost Byleby głos docierał w niedostępne rejony By ten który nimi karmiony był wyzwolony To tony, sterty papieru, bo my trafiamy do celu Ostrymi szpadami jak trzech muszkieterów Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego To główna zasada, to główne credo Wysyłam w niebo słowa by spadły w twoim mieście Jestem jednym z powodów przez które ziemia się trzęsie Jestem żywym dowodem, że jeśli się chce to można Pozdrowienia ślę i niechaj dotrą na twój obszar
To uliczny flowklor, Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, uważaj by nie przegrać
To uliczny flowklor, Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, ucz się na własnych błędach
Reprezentant Poznańskiego uniwersytetu wrzasku Rap tak ciężki, że będziesz go musiał słuchać w kasku Bez taniego poklasku i tandety jak Licheń To szesnaście wersów, które rozpierdolą twoją psychę Wieje zachodni wicher, styl pijanego mistrza Twój łeb eksploduje głośniej niż armatni wystrzał Wyszczam ci się do kuchennego zlewu Jebać pop jesteśmy głosem pokolenia gniewu Nadzieram pysk jak TeWu, pierdolę fałszywy chłam Otwieram wrota piekieł jak banita siedem bram W chuju mam, cały pseudo hip-hop który w radiu hula Wszystkie pedalskie przyśpiewki o menstruacyjnych bólach Każdy wers to kula robiąca dziurę w mózgu Czysty hardcore jak Downhill na inwalidzkim wózku Zamiast jaj i gustu masz cumshot na pysku Przeładowanie strzał, idź stąd w pizdu
To uliczny flowklor, Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, uważaj by nie przegrać
To uliczny flowklor, Ry i WSRH Robimy to, po to by, nie zwalniać tempa To wszystko się tli i podnosi tętna A ciebie znów mdli, ucz się na własnych błędachTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.