[RD:] Ja nie chciałem się zgodzić na dowództwo wyprawy I pewnie bym nigdy nie przyjął tej odpowiedzialności Gdyby, gdyby nie takie oto zdarzenie...
Stałem w samym środku miasta I zasłuchany w ulic zgiełk pisałem wiersz O tęsknocie, która pchnęła człowieka w puste niebo Tam gdzie zimna gwiazda Każdemu się zapala w dniu narodzin
Pisałem wiersz o wyobraźni Która się objawia w przemyślnych pojazdach Które wybudował od tamtej chwili Kiedy po raz pierwszy skrzesał ogień
I o maszynach skomplikowanych Które już wszystko obliczyły Przewidziały na przyszłość: Na rok, miesiąc, na dzień Co jeszcze odkryje z rzeczy mu nieznanych (x4) Co?
Nagle mi słów zabrakło odpowiednich Aby wyrazić podziw dla potęgi rozumu I oglądając się za siebie Zobaczyłem, jak na oczach tłumu Zginął wspaniały, ach, mieszkaniec tego globu Na jezdni pod kołami supersamochodu (x5)
[KP:] Słuchaj mnie Posłuchaj mnie przez moment Słuchaj mnie Posłuchaj mnie przez moment Słuchaj mnie Czy wiesz, co teraz czuję ja?
Nie martw się, nie szukaj w sobie winy To tylko śmierć chłopaka pewnej dziewczyny Która, być może - tego nie wie nikt na pewno - Kochała go tak, jak ogień kocha suche drewno Nie martw się
Słuchaj mnie Słuchaj mnie przez moment Proszę cię
Sen za snem stawał się prawdą tak szybko Że zdumienie z tego faktu powoli zanikło I tylko śmierć nie miała na tyle taktu Aby uznać naszą nad sobą wyższość
[RD:] Zgarbiona od starości w szarej pelerynie Przychodzi i zabiera chłopaka dziewczynie I nikt jej tego nie może zabronić Tu się człowiek wymyka spod własnej kontroli
[KP:] W jednej chwili z owocu zostają same obierzyny Nie martw, w tym nie ma żadnej twojej winy
[RD:] W żal swój jesteś zapatrzona Innych rzeczy nie dostrzegasz: Ostrzeżenia, których forma Do rozumu nie dociera
Ktoś szyfruje te sygnały My jak głupcy je depczemy Może rozum nasz za mały Może nigdy nie dojdziemy
Jakie prawa tutaj rządzą Od miliardów lat przed nami Czy mieszkają tuż za ścianą Czy jesteśmy całkiem sami
Nie słuchamy dobrych rad Tak jak Ikar wprost do słońca Wciąż na oślep w górę parł Aż się stopił wosk z gorąca
Jak zdobywca z mieczem w dłoni Na urwistej stojąc skale Skacze głową w dół w nieznane Byle dalej, byle teraz
Galaktyczni prowincjusze Których zawiść, pycha zżera Po omacku w ciemność przemy Czego chcemy, czego chcemy?
Czego chcemy, czego chcemy? (x2)
[KP:] Nie rozumiem nic z twej roli Prócz jednego: ty się boisz!
[RD:] Tak, masz rację Ja się boję, ja się boję O ten statek, o was wszystkich Nie o głupie życie moje Chociaż może ty tak myślisz
Spójrz dokoła na zniszczenia Z każdą chwilą dalej Ziemia Mocy już pół tylko mamy Kładź ich do snu i - wracamy!
[KP:] Człowieku szalony, nie masz prawa! Z powodu urojeń Chcesz przekreślić marzenia tysięcy pokoleń! [RD:] Z mych decyzji nie muszę się tłumaczyć nikomu! Tu kapitan do wszystkich: Wracamy do domu! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|