1zw. Ej dziewczyno... Trzymaj swe zasady Nawet gdy twoje uczucia, kurwa nie dają rady
Znajdziesz wkońcu w tym azyl, jesteś podporą i władzą Musisz wciąż mieć wiarę w sercu ludzie nigdy nie doradzą
Będziesz tą jedną na milion wielu już zboczyło z celu zakończyli swoją drogą bez żadnego Happy-endu
Pomyślą bezboleśnie, że nic w życiu nie osiągniesz, a na palcach jednej dłoni nie zliczysz co ich gnoji
Zrobiłaś w z życiu wiele, choć są ludzie z tych krętaczy co wydali by bezwzględnie jak hajs na kościelnej tacy
Jeden kraczy, drugi stoji, ja mam wzrok ku twojej dłoni, w sobie gdzieś cicha nadzieja gestu walki w twojej woli
Pamiętasz jak to kiedyś, choć teraz może trwoni, bez bajki na dobranoc nie zasnęłaś to Cię boli?
Są ludzie bez wiary i prawdziwego wnętrza lecz Ty jesteś wyjątkiem pragnę Cię niczym powietrza
Ref. Z dnia na dzień... Widzisz przyszłość bezgranicznie Choć serce Ci szyfruje, z tego nie jedno wyjście
Chciałabyś się gdzieś zapędzić choćby w tańce, pogawędki lecz życie nas wykańcza taka codzienność, nie pęknij
Nie wiesz słońce co Ci dane, taka ironia losu... Szczęście niczym problemy Nie trafia do każdej z osób
Ty masz za to stos papierów, własne życie ceń wysoko Biegnij z konkretną wskazówką z sercem dasz radę na sto pro
2zw. Biorę mach... uśmiechnij się chociaż raz Uwierz, że bez ciebie kurwa, skończy na dnie niczym wrak
Tak jak postrzelony ptak, spada w dół z bólem powoli Jesteś wolna, możesz wszystko Idź w kierunku twojej woli
Pamiętaj wyobraźnia, tylko psuje ludzią motta, a jak nadejdą problemy znika niczym ranem rosa
Taka jest już filozofia, osobowość nie istnieje Wokół palca Cię owinie prosto w oczy się zaśmieje
Choć serce mocniej bije, wciąż tracisz równowagę Zrzuć z siebie zbędny balast, uwierz tak łatwiej na prawdę
Noc miała być tak piękna, w świetle gwiazd taka jaskrawa lecz to tylko sen na jawie, bo jak ściana wyszła blada
Pejzaż zaufania maluj, sobie jak możesz od podstaw Wszystkie złe momenty proszę gdzieś wykasuj, w pizdu zostaw
Te uczucie kiedy serce, kruche niczym beton pęka Potem wchłania znów jak gąbka, skarbie znowu się wypełnia
Ref. Z dnia na dzień... Widzisz przyszłość bezgranicznie Choć serce Ci szyfruje, z tego nie jedno wyjście
Chciałabyś się gdzieś zapędzić choćby w tańce, pogawędki lecz życie nas wykańcza taka codzienność, nie pęknij
Nie wiesz słońce co Ci dane, taka ironia losu... Szczęście niczym problemy Nie trafia do każdej z osób
Ty masz za to stos papierów, własne życie ceń wysoko Biegnij z konkretną wskazówką z sercem dasz radę na sto pro
3zw. Wiem, były momenty których nigdy nie zapomnisz Kiedy miało być tak pięknie blask księżyca je zasłonił
Kiedy coś trapi i dręczy sumienie spać nie daje Rodzina to rzecz święta pamiętaj szczere uznanie
Przypomnij sobie kto był, kiedy Ty byłaś w potrzebie Jak bardzo było ciężko, ale trzymała się Ciebie
Przyjaciółka Dominika, no powiedz, że pamiętasz Jak brak czasu między sobą zaczęły wyrzuty nękać
Widzisz co się porobiło, czemu prędzej nikt nie wiedział Lecz był tu ktoś na rzeczy, co Cię spławił i pożegnał
Pamiętaj tak jest zawsze, blizny każdy ma na ciele Są trwałe i bolesne, jak fałszywi przyjaciele
Pozwól ściągnąć jeszcze chmurę, w prawdzie ostatni raz Żeby tylko choć na chwilę, zatrzymać kurwa czas
Choć noc długa i bolesna w głowie znów myśli ci snuje Twoje życie niczym tratwa na której do dziś dryfujesz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|