Halo słyszysz mnie? Jak wieczór słonko? Ja stoję pod klubem, już się nie stresuj odkąd minęły święta, nie kończy się kolęda, nalali mi znów Szkockiej, przebrałem się za księdza, głos Ci się łamie, znamy się na pamięć, wciąż o Tobie myślę, przecież dziś pisałem, sms-y to za mało? Zadzwonię w trasie, wchodzę do klubu, kończę, chyba tracę zasięg. vis-à-vis z bramką, wpuszczają mnie za darmo Ty możesz nie znać mnie, ja znam swoją wartość witamy chamstwo, żegnamy stres na grubo i wcale mnie nie kręci że dupa kręci dupą, płynę pod bar, paradoksy płoną, po którym z wściekłych psów sam mogę dziś utonąć, zapinam je na smycz, ktoś stawia dwa piwa, właściciel pyta czy jeszcze coś nagrywam pyta o koncert, co? Weź się uspokój, za całe 200zł bierz ulicznych proroków, podbija jakaś dupa, patrzę na cycki, po co się klei? Ja przecież jestem brzydki, mówię my, myś, myśl, myślisz, ona mówi - tak, my, wy, oni, kurwa wszyscy, spierdalać, kumpel ciągnie dwie na raz, a jego żona? Gdyby to widziała..
Ref. Masz chwile że zatracasz siebie ty, masz chwile gdy zatracasz siebie gdy, masz chwile że zatracasz siebie, pytasz kim jesteś bo sam tego nie wiesz, czy..(x2)
Ktoś spytał mnie o rap, to moja czwarta płyta w grze od czterech lat, widziałem się w Empikach ze sobą, tak, i to jest całkiem miłe, stawiam mu kolejkę, koleś znika na chwile, ziom z końca pierwszej zwrotki na parkiecie z inną nie mój czas, nie moje miejsce, nie tak być powinno, idę do kibla, mijam się z tym ziomem on tańczy dalej z dziwką, mówię mu pozdrów żonę woda w kranie jest zimna, ekspresja, czego ja szukam? Tutaj nie znajdę ciepła, dostałem sms-a, patrzę na dłonie pisze moja - nie moja - przepraszam, to już koniec! kurwa mać, wyobraź jak się czuję, kończę szybko browar, czego mi brakuje? wracam na parkiet, wyciągam jakąś szmulę, świat zastyga w bezruchu, telefon mi wibruje gdzie jest mój dom? W tym jest de fakto pusto, bezdomny pies na smyczy z jakąś kurwą, moralność..
Ref.
Włącza się sarkazm, emocjonalny niebyt, mówię wyjdź za mnie, ona pyta kiedy? osz kurwa, to jest durni wytwórnia jeśli mózgu nie ma, spotykasz właśnie durnia idę pod bar, zostawiam ją samą, pyta co źle zrobiła i czemu tak się stało, chyba kupię pistolet, kupię na pewno zastrzeliłbym DJ'a bo znowu łupie techno, zatracam siebie, zatracam w sumie większość wartości swego życia, one w tym klubie więdną, jeszcze czystej, jeszcze czystej, jeszcze aż wreszcie rzygnę, rzygnę swym jestestwem szachy z samym sobą, jak zakazany owoc, nie poznałem tych którzy w nie grali z głową, ponoć świta, tak mówi mi zegarek, znowu upić, szaleć, kurwy, dupy, balet, wszystko wiesz? wszystko właśnie prysło jakaś panna pyta - tak wygląda hip-hop? Kiedy kolejna płyta, chodź na drinka szybko, już się upiłem żałosnością idź stąd, moralność
Ref.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.