Nic się nie zgadza; Jason Becker, a nie mówiłem? Dlatego mam łatwiej zmienić tę scenę w ruinę (Ekhem) powiedz, jak dobrze mnie słyszysz Nie mogę wyjść poza ramy własnej ościeżnicy Kaligrafy w myślach spisany na straty Choć rzeczywiście tak nie jest; suprematyzm Wymyślili mnie od A do Z Mam albumy pełne hiper-nierealnych zdjęć Ten kwadratowy świat zaczął wyglądać niefortunnie U ciebie wszystko w porządku, ale co u mnie? Widzę obraz, słyszę głos, ale nie rozumiem Jakie rymy, taki rap Żyje podwójnie, potrójnie po-dobra, starczy Co mnie czeka? Strzelam, że kolejna lufa Brak mi wymiarów, jak tak patrzę, komu nie ufam A tamta suka, która zerka, do trzech razy sztuka I czasem myślę, gdy przechadzam się po ulicy Że słowo 'raper' to obraza jak skurwysyn dla mnie Żyje w głębokiej komie, żyję w głębokiej traumie Nie mogę się z tego syfu wyleczyć Quebo, jestem tylko epizodem w życiu rzeczy I tą falą telepatii, która nie poleci dalej (chyba)
Świat jest tylko wyobrażeniem mnie A ta muzyka jest tylko wyrażeniem mnie A ta liryka jest tylko wyrażeniem mnie Jakby coś, no to wiesz, co to nie jest, nie?
Wybijamy dziś na miasto, Podbijemy każdy klub. Ale najpierw kupię alko Bo bez tego ani rusz. Z moim składem się bujamy Zero spiny, dobrze jest. Chcę na długo zapamiętać To co dziś wydarzy się. Znam tu każdą ulicę i osiedle. Poznałem tutaj dobrze każde miejsce. Kilku ludziom odwzajemniam respekt. Wiem komu ufać no i z kim się bujać po mieście. Ja, zawiodłem się też tu na kilku osobach Co za plecami się zmieniali częściej niż pogoda. Jebać ich. Robię swoje cięgle wierząc w to. Dzisiaj będzie grubo, przed nami długa noc...
Lubię na chillu posiedzieć sobie w parku. Zapalić szluga przy zimnym browarku. Wozić się powoli po tych ulicach I porozkminiać sobie chwile o sensie życia. Od weekendu do weekendu to życie się toczy. Niby znam to miasto a potrafi nieraz mnie zaskoczyć. Rzucam się w oczy. Najebany wracam w nocy. Psy węszą po mieście i wpierdalam się w kłopoty. Mandaty nie spłacone leżą na dnie w szafie. Chciałbym się ogarnąć lecz na razie jakoś nie potrafię. Wyjebane mam. Się bawię. Na przypale albo wcale. Noc jest długa lecim dalej. Się bawimy z moim składem. Monopol mam pod chatą. To jest proste. Wychodzę, wracam z browcem. Przypadek? Nie sądzę. Grodzisk Wielkopolski. Miejsce konkret. To samo miasto lecz co tydzień nowe historie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.