[Tymi] Białostockie podwórka - Koma, tam się zaczęło Deficyt na perspektywy i wreszcie przełom Jesteśmy tutaj, to nie przypadku dzieło Twierdzili, że ten rap musi umrzeć jak Romeo To nie minęło, dziś silniejszy po sukcesach Każdego dnia pamiętam o priorytetach Próbuje wygrać o lepsze życie przetarg Może zawiodę jak w Sydney męska sztafeta Los się uśmiecha, wtedy z niego korzystam Gram o najwyższe stawki jak w Hazardzistach To nie przypadek, założenie się ziszcza Przedwcześnie rozkłada ręce tylko pesymista Bym nie pomyślał, że tak się poukłada Że poza miasta obręb wyjdzie lokalny hałas Nowe nagrania, rośnie odbiorców grono To nie przypadek STR, 17 z Komą
[Koma] Właśnie w tej chwili słowa do wszystkich, którzy we mnie wątpili Pytam was i kto to mówi jak Bruce Willis, nic z przypadku czyli Jestem tu bo mam wyraźny powód Słowa, które parzą tak jak chilli, prawdziwy dowód Mam wielkie szczęście, że nie jestem przypadkowym MC Przeznaczenie od zwykłego kaprysu znaczy więcej, za to ręczę Przecież nie da się ukryć faktu, Koma, 17, STR Nie jesteśmy tu z przypadku, tak po prostu jest Nie odwrócimy rzeczy biegu, choć byś my nie chcieli Musimy trzymać się tych reguł Hip-hop czyli życie na piątym biegu Odwaga większa niż chodzenie nago po śniegu
Ref.: Nasz punkt widzenia Wszystko z czasem się zmienia To daje do myślenia Wszystko kwestia przeznaczenia x2
[Mały] Wciąż te same problemy, ludzie życiem zmęczeni Ciągle wierzą w to, że uda się coś zmienić Nie tracą nadziei, swoim ideałom wierni Zdają sobie sprawę, że nic w zasięgu ręki Rozejrzyj się dookoła, wiele osób cierpi Wielu bez dachu nad głową, bez żadnych pieniędzy Mały po raz kolejny, rzeczywistości obraz Te same schematy co jakiś czas wracają do nas To nie przypadek, świat tak został stworzony Jeden zadowolony, drugi przytłoczony Po raz kolejny słyszysz nasze rymy Po raz kolejny być może cię poruszymy Dlaczego to robimy, co pokierowało, nie wiemy To nie przypadek, tak być musiało
[Pih] Nie miałem wielu fartów, ciężko od startu Z nas dwóch ty jesteś dziełem przypadku W głowie się nie mieści (wiesz) bo nie znasz faktów To nie zabawa, nie pamiętasz nie było żartów Łatwo mi przyszło, nie byłem w kursie Nie dane było stanąć mi na pewnym gruncie Nie szedłem na oślep, po omacku jak lunatyk Od marzenia do marzenie, nie na raty Cały czas w pogoni za uciekającym horyzontem Burzliwe morze, szukanie tego co nazywasz lądem W sercu hodowałem podejrzenia, dałem im rosnąć Wielka niewiadoma wyszła przed wiosną W stronę dawnych czasów ukłon, tylko ukłon To było wczoraj, dziś obchodzi mnie co będzie jutro Nowa płyta w drodze, DPS w chuj megabajtów Naprawdę wierzyłeś, że to było dziełem przypadku
Ref. x3Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.